niedziela, 16 lutego 2020

[SG] Telling jokes










Ludzie uważają tę całą komedię za coś poważnego, nawet mimo swej niezaprzeczonej mądrości.

— Fiodor Dostojewski



ludzie — komedia — żart





Makoto Naegi


Od godziny oglądałaś razem ze swoim chłopakiem telewizje, mimo że z własnej perspektywy mogłabyś tylko powiedzieć, że gapiłaś się stronę urządzenia, ale co na nim było... Za bardzo się zamyśliłaś, aby móc odpowiedzieć.

Zerknęłaś na Naegiego, po czym wstałaś z kanapy, na co chłopak spojrzał na ciebie pytająco.

- Wiesz, Makoto... Zazdroszczę ci trochę twojego szczęścia - odparłaś z pewną nostalgią w głosie, idąc w stronę kuchni. - Dlatego będę szukać własnego, i nawet wiem gdzie.

- W lodówce?!

- Od czegoś trzeba zacząć.





Byakuya Togami


- Wróciłam! - zawołałaś słabo wchodząc do domu.

Miałaś naprawdę ciężki i męczący dzień w pracy, a widok Togamiego w twoim salonie wcale nie poprawił ci humoru. Marzyłaś tylko o kąpieli, czymś ciepłym do picia i miękkim łóżku. Byakuya nie był w twoich planach. Gdyby mógł nic nie mówić, a tylko z tobą siedzieć, to wtedy byś jego obecność zdzierżyła. A tak... z deszczu pod rynnę przeszłaś.

- Później niż zwykle - skomentował Togami, jak zwykle nietypowo się z tobą witając, popijać przy tym herbatę.

- Ach, to dlatego, że przed wyjściem trochę się posprzeczałam z pewnym ,,paniczykiem'' - zaakcentowałaś wyraźnie ostatnie słowo, wiedząc, że i bez tego wzbudziłabyś ciekawość Togami'ego, do której, rzecz jasna, by się w życiu nie przyznał. - Nie mógł - i zapewne wciąż nie może - zrozumieć, dlaczego biedni ludzie są biedni. Jego zdaniem jak nie mają pieniędzy, to powinni je sobie kupić - wyjaśniłaś z powagą, kompletnie nie dając po sobie poznać, że żartujesz.

Oblicze Togamiego nie zmieniło się ani trochę. Napił się jeszcze raz i, posyłając ci niezadowolone spojrzenie, odparł:

- Powinnaś zmienić pracę.





Chihiro Fujisaki


Musiałaś niedługo udać się na trening, a ty jakie sobie pożyteczne zajęcie przed nim znalazłaś?Przeglądanie głupot w Internecie.

Niczemu nie poświęcałaś więcej czasu niż dwie, może góra trzy sekundy. Dopiero, gdy w jakimś tekście - między wierszami - ujrzałaś słowo ,,programistów'', postanowiłaś zatrzymać się na dłużej.

Przeczytałaś w myślach cały materiał.

Pytanie: Ilu programistów Microsoftu potrzeba do wkręcenia żarówki? Odpowiedź: Programista Microsoftu powie Ci, że ciemność jest standardem i powie każdemu, że takie zachowanie jest ,,by design''.

Zmarszczyłaś brwi, zerkając kątem oka na Chihiro, wystukującego coś bardzo szybko na laptopie.

Nie, to zbyt głupie, aby mu to powtórzyć.





Nagito Komaeda


Siedziałaś spokojnie w salonie razem z Komaedą, wpatrując się bez większego (przynajmniej z twojej strony) zainteresowania w telewizor. Nie miałaś pojęcia, skąd coś takiego przyszło ci do głowy, ale jak już przyszło, to nie chciało sobie pójść.

Uśmiechnęłaś się uroczo, zaczepiając siedzącego obok ciebie Nagito.

- Hej, Nagito... Przyszedł mi do głowy pewien kawał. Chcesz posłuchać? - zaproponowałaś najniewinniej jak mogłaś, co było bardzo trudne, szczególnie że w duchu pękałaś ze śmiechu.

- Pewnie, [Imię]-chan.

- Jesteś pewien? Jest on o tobie - sprostowałaś, ale - jak dobrze się domyślałaś - Komaeda i tak się zgodził. - Co robi Nagito po imprezie?

- Hm, nie wiem. Co?

- Ma NADZIEJĘ, że nie będzie mieć kaca.

- To było piękne, [Imię]-chan.





Hajime Hinata


Zakryłaś dłonią usta, starając się powstrzymać przed ponownym zaśmianiem się. Cóż mogłaś poradzić, że żart, o którym opowiedziała ci koleżanka w szkole rozśmieszył cię tak bardzo! Nieważne, jak się przed tym wzbraniałaś, po prostu musiałaś go powtórzyć Hinacie.

- Oi, Hajime-kun, muszę ci coś powiedzieć! - zawołałaś do niego z entuzjazmem. Dobrze, że miałaś dobry humor, bo chłopak zacząłby się martwić tym, co zamierzałaś mu przekazać. - Koleżanka opowiedziała mi dzisiaj coś śmiesznego. Że w biurze spotkali się optymista z pesymistą, gdzie ten drugi odparł: ,,gorzej już być nie może'', a jego towarzysz odpowiedział wesoło, że może! - opowiedziałaś na jednym wydechu, aby nie spalić kawału, samej w jego trakcie zaczynając się śmiać. Co cię zaskoczyło w reakcji Hinaty, to jego poważna mina.

- Podejrzewam, że odpowiedziałabyś mu tak samo.





Gundham Tanaka


Przeglądałaś sobie z nudów różne strony w Internecie. Najzwyczajniej w świecie serwowałaś od filozoficznych mądrości dzieciaków uczących się życia, po kota zrzucającego szklankę ze stołu. Nagle napotkałaś na żart, który przeciętnego człowieka mógłby nie rozbawić, ale kogoś z tym - poniekąd - związanego już tak.

- Hej, Tanaka, posłuchaj - zaczęłaś, zwracając na siebie uwagę swojego chłopaka. - Cieć siedzi sobie w służbowym mieszkaniu w bloku przed telewizorem. Nagle słyszy pukanie do drzwi. Idzie otworzyć, a tam przed progiem stoją trzy chomiki. ,,Na którym piętrze mieszka ten Kowalski, który ma halucynacje?'', spytał najmniejszy chomik - skończyłaś, po czym odsunęłaś się od monitora, aby spojrzeć na Gundhama, który milczał.

Zmarszczyłaś brwi i nim zdążyłaś cokolwiek dodać, Tanaka powiedział do swoich pupilów:

- A więc to robiliście w zeszły weekend.





Kazuichi Soda


Przeglądałaś od niechcenia magazyn, który pożyczyła ci znajoma z klasy. Od pierwszych stron przypadł ci do gustu, więc chętnie w wolnym czasie do niego zaglądałaś. Zwłaszcza, kiedy siedziałaś w warsztacie swojego chłopaka. Nie za bardzo znałaś się na tym, czym się zajmował, co było dość logiczne. W innym wypadku byś go tak często nie prosiła o naprawienie czegoś w twoim domu.

Zatem, kiedy Soda zajmował się swoimi sprawami, tylko czasem coś do ciebie mówiąc, ty głównie czytałaś sobie różne głupoty dla rozrywki. Nagle natknęłaś się na kolumnę z kawałami i, o ironio, znalazł się jeden o mechanikach! Postanowiłaś przeczytać go swojemu chłopakowi.

- Hej, Kazuichi. Chcesz usłyszeć ciekawy kawał? - zawołałaś i, nie czekając na odpowiedź, gdyż dobrze wiedziałaś, że cię usłyszał, ale był zbyt zajęty, aby odpowiedzieć, zaczęłaś opowiadać. -W warsztacie samochodowym klient pyta mechanika: ,,kiedy mam na liczniku dwieście na godzinę, to coś mi puka w silniku. Jak pan myśli co to może być?''.

- Pewnie źle został wymieniony pasek rozrządu - odkrzyknął ci, na co przewróciłaś oczami.

- Nie, chodziło o anioła stróża - dokończyłaś znużonym głosem. - Zapamiętaj to lepiej.





Kokichi Ōma


Spotykanie się z kimś, kto sztukę wrabiania i manipulowania innymi ma opanowanie równie dobrze jak oddychanie jest niebywałym doświadczeniem. Myśl zrobienia kawału takiej osobie jest raczej samobójcza, ale kiedyś się na to zdobędziesz. Tak sobie przynajmniej wmawiałaś.

Póki co chciałaś się zadowolić tylko opowiedzeniem jakiegoś kawału. Jednakże to nie mógł być zwykły żart czy słabej jakości suchar. Nie, nie. To musiało oznaczać się taką humorystyczną finezją, aby Kokichi'ego zwaliło z nóg!

Dlatego też szukałaś czegoś odpowiedniego, nieco chamskiego, ale i zabawnego w swojej naturze. Było to naprawdę trudne zadanie, bo większość kawałów miała osobliwą specyfikę, przez co dało się domyśleć, że nie są prawdą, a kto jak kto, Ouma wyczuwał takie rzeczy na kilometr.

Toteż gdy znalazłaś coś nie za bardzo rzucającego się w oczy, jak i nawet pasującego do waszego otoczenia, to już wiedziałaś, że to jest to. Troszkę tylko przerobiłaś treść żartu, aby jeszcze bardziej podchodził pod ciebie.

Zaczekałaś spokojnie na kolejny dzień. Chciałaś jak najbardziej oddać swojemu numerowi wiarygodności, dlatego zamierzałaś zaczepić Oume od razu po zajęciach. Jeszcze specjalnie się nieco spóźniłaś (co przeważnie zdarzało się twojemu chłopakowi). Trochę się obawiałaś, że Kokichi pójdzie do domu bez ciebie, ale na szczęście czekał na ciebie, ze znudzonym wyrazem twarzy, tuż przy szkolnej bramie.

- W końcu jesteś, [Imię]-chan! Nie powinnaś kazać najwyższemu przywódcy tak długo czekać! - odparł, gdy tylko cię zauważył, zirytowany.

- Najwyższy przywódca też nie powinien mieć takiej złej reputacji - odgryzłaś się, siląc się na surowy i poważny ton. - Nauczycielka mnie dzisiaj przez ciebie zatrzymała.

- Ciebie, [Imię]-chan? Po co? Nabroiłaś coś~? - zapytał ze złośliwym uśmieszkiem, chichocząc cicho w swoim nietypowym stylu.

- Nauczycielka powiedziała mi, że ciągle ją okłamujesz, i że powinnam jakoś wpłynąć na swojego chłopaka - rzekłaś z poważną miną, chociaż z rozbawienia prawie drgnęły ci kąciki ust. - Odpowiedziałam jej, że jesteś w tym najlepszy, bo w rzeczywistości nie jesteś moim chłopakiem.

- Naprawdę tak jej powiedziałaś, [Imię]-chan? - Zmieszałaś się słysząc smutny ton Oumy. Zakłopotana wzruszyłaś tylko ramionami. - Zrywasz ze mną, [Imię]-chan? - spytał łamliwym głosem, po chwili zaczynając głośno płakać, czym zwrócił na was uwagę wszystkich pobliskich uczniów.

Spanikowana zaczęłaś tłumaczyć Oumie, że wcale nie to miałaś na myśli żywo przy tym gestykulując. Jedynak wydawało się, że w ogóle nie słuchał twoich wytłumaczeń, bo ryczał jak dziecko! Irytacja ze strachem tak ci się mieszały, że nie wiedziałaś, czy prosić Kokichi'ego, aby przestał, czy zabić go od razu na miejscu. Wzięłaś głęboki wdech, by przypadkiem nie posunąć się do tego drugiego.

- Kokichi-kun ja tylko żartowałam! Nie rozmawiałam z żadną nauczycielką o tobie ani nie powiedziałam nikomu, że nie jesteś moim chłopakiem. Przepraszam, to nie było śmieszne. Więc jest już dobrze, prawda? Przestań płakać, przecież wiesz, że cię bardzo kocham i nie zerwałabym z tobą.

Przynajmniej jeszcze nie teraz.

Dodałaś kąśliwie w myślach.

Nagle, jak na zawołanie, Ouma przestał płakać uśmiechając się do ciebie zwycięsko, wycierając dłońmi kąciki oczu. Nie spodobał ci się wyraz jego twarzy.

- Nishishi~ Nigdy nie powiedziałaś tak wprost, że mnie kochasz, [Imię]-chan - odparł zadowolony niczym dziecko, które doskonale wiedziało co zrobić, aby dostać to, co chciało.

- Ty mnie kiedyś wykończysz... - szepnęłaś pod nosem, zamykając na moment oczy i kręcąc z ubolewaniem głową.





Monokuma


Twoje palce raz po raz dotykały drewnianego stołu, sygnalizując twoją nieposkromioną nudę.

- Puk, puk - rzekłaś nagle, mocniej stukając.

- Kto tam? - zawołał wesoło Monokuma, dobrze wiedząc, do czego zmierzałaś.

- Rozpacz.

- Jaka rozpacz?

- Twoja ulubiona.

- Z miodem?

- Miodem.

- Uwawawawawawawa!

Pokręciłaś z politowaniem głową, uśmiechając się niezauważalnie pod nosem.

Zawsze się na to łapię.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz