niedziela, 16 lutego 2020

[SG] Period












Makoto Naegi


Razem z Makoto przechadzałaś się po supermarkecie, poszukując odpowiednich produktów z waszej listy zakupów. Wprawdzie ty mu tylko towarzyszyłaś, myślami błądząc daleko poza półki z jedzeniem czy sklepowe zamrażalki.

Skupiłaś się na rzeczywistości, dopiero przy dziale ze słodyczami, przy którym przystanęłaś.

Naegi dalej o czymś opowiadał, ale nie wiedziałaś o czym, gdyż kompletnie się wcześniej wyłączyłaś. Zaczekałaś aż zorientował się, że nie było cię obok niego, po czym wskazałaś, ze szczenięcym wzrokiem, na rząd ustawionych atrakcyjnie opakowań ze słodyczami.

- Mogę wrzucić chociaż trochę do koszyka? - poprosiłaś, spoglądając znacząco na czekoladę.

- Ale czy nie mówiłaś ostatnio, że chcesz się zdrowiej odżywiać? - wypomniał ci łagodnie, na co przewróciłaś teatralnie oczami.

Zawsze się twierdziło, że to kobiety wszystko komplikowały, gdy mężczyźni wcale nie byli lepsi. Dlaczego przypominali o błahych rzeczach, zamiast się po prostu zgodzić?

- Teraz jest wyjątkowa sytuacja - mruknęłaś, podpierając się pod boki i przybierając zdeterminowany wyraz twarzy.

- To znaczy?

- Po prostu mam na to ochotę - odpowiedziałaś wymijająco, zaczynając się z lekka niecierpliwić. - Naprawdę mam ci tutaj tłumaczyć, dlaczego raz w miesiącu potrzebuję zwiększonej dawki cukru? - dodałaś, widząc jego zdezorientowany wyraz twarzy.

Makoto nigdy nie wiedział, kiedy miałaś krwawy tydzień, gdyż nigdy nie czułaś szczególnej potrzeby, aby się z nim dzielić taką informacją. Zwłaszcza że nie odczuwałaś wtedy żadnego bólu, przez co czasem zdarzało ci się zapomnieć, że posiadałaś okres.

Westchnęłaś cicho, czekając aż twój chłopak ułoży sobie w głowie wszystkie fakty. Musiał dojść w końcu do prawidłowego wniosku, gdy na jego policzki wpłynął ledwie zauważalny rumieniec.

-W-W takim razie... wybierz co chcesz. - Pomasował zakłopotany swój kark, odbiegając wzrokiem gdzieś w bok.

Uśmiechnęłaś się zadowolona, zabierając kilka opakowań czekolady, po czym włożyłaś wszystko do koszyka, który trzymał Makoto, całując go przy tym w policzek.





Byakuya Togami


Każda osoba, którą znałaś mówiła, że związek polegał na wzajemnym wspieraniu siebie nawzajem, przez co zaczęłaś się zastanawiać, czy nie mieli racji, czy ty i Byakuya robiliście za osobliwy wyjątek od reguły. A może to było normalne, że na pięć dni w miesiącu zapominał o twoim istnieniu?

Twoje przyjaciółki twierdziły, że na pewno przesadzałaś, ale tak właśnie wyglądała rzeczywistość. Togami nawet nie próbował udawać, że ma w tym czasie jakieś ważne spotkania czy pracę, dając ci do zrozumienia, że nie zamierza słuchać twoich narzekań z powodu naturalnej kwestii dziejącej się u każdej kobiety w odpowiednim wieku.

Po części go rozumiałaś, gdyż sama z chęcią zostawiłabyś siebie w czasie okresu, gdybyś tylko mogła. Niemniej byłoby ci miło, jakby okazał chociaż cień zainteresowania twoim stanem, nie wspominając o spróbowaniu poprawienia ci humoru.

Raz podjęłaś próbę, aby z nim o tym porozmawiać, ale wybronił się twoim talentem. W końcu twój tytuł Super Licealnej Indywidualistki nie wziął się z nieba, dlatego więcej na zaczynałaś tego tematu z Togamim, potrafiąc samej sobie poradzić.

Tak zaczął się twój rytuał, co miesięcznego maratonu seriali, przy którym Byakuya przestawał dla ciebie istnieć.





Chihiro Fujisaki


Otrzepałaś ręce z resztek po czipsach, wycierając usta wierzchem dłoni. Włączyłaś na moment pauzę w oglądanym przez ciebie anime, aby móc w spokoju dobrać się do opakowania czekolady [smak].

- Etto... [Imię]? - zagadnął cię nieśmiało Chihiro, spoglądając na ciebie zmartwionym wzrokiem znad ramienia.

- Hm? - mruknęłaś pytająco, zerkając tylko kątem oka na komputer, przy którym siedział, zajmując się dotychczas własnymi sprawami.

- Czy to na pewno dobry pomysł, abyś jadła tyle niezdrowych rzeczy? Jesteś biegaczką, więc...

- Raz na jakiś czas mogę sobie trochę zgrzeszyć - przerwałaś mu, łamiąc czekoladę i wkładając sobie kilka kostek do ust. - Ale doceniam to, że się o mnie martwisz. Miło z twojej strony.

Rozejrzałaś się w poszukiwaniu chusteczek, które na pewno gdzieś obok siebie położyłaś. Zapomniałaś jednak na chwilę o nich, kiedy cisza w pokoju zaczęła się robić dziwnie dojmująca.

Podniosłaś w końcu wzrok, spoglądając zdezorientowana na Chihiro.

- Też chcesz? - zapytałaś, wskazując na otwarte opakowanie czekolady.

- Nie, dziękuję - odparł niemalże od razu, ale nie przestał na ciebie patrzeć wzrokiem zbitego zwierzęcia.

W końcu odłożyłaś słodycz na komodę, wygodniej układając się w łóżku, udając nagłe zainteresowanie tym co leciało na twoim laptopie.

Rozumiałaś, że Fujisaki się o ciebie martwił, i że jak każdy chłopak raczej nie ogarniał kwestii związanej z okresem, dlatego starałaś się zachowywać w miarę zwyczajnie. W końcu biedny nie musiał wiedzieć o tym, co rozgrywało się w twojej głowie, kiedy podczas miesiączki brakowało ci cukru.

Nie chciałaś, aby jego obraz ciebie zmienił się niczym w krzywym zwierciadle.

Mimo to, gdy tylko wrócił wzrokiem do ekranu komputera, chwyciłaś z powrotem za czekoladę.





Hajime Hinata


Oparłaś policzek na dłoni, przyglądając się przechadzającemu między regałami Hajime. Zawsze mu przy tym towarzyszyłaś, wybierając z entuzjazmem książki, jakie cię swoją okładką, tytułem i opisem zachęciły, ale, niestety, obecnie nie miałaś zbytnio nastroju na to, przez co twój wieczny optymizm sięgnął liczby zero. Chwilami byłaś nawet pewna, że wskaźnik znajdował się na minusie, tak jak w owej chwili.

- Hajime... - zagadnęłaś go, kiedy wrócił do ciebie z kilkoma tomami.

Położył swoje znaleziska na drewnianym stole, przy którym siedziałaś, nie podnosząc na ciebie wzroku. Mruknął tylko pytająco, wertując wybrane przez siebie lektury.

- Kochasz mnie? - zapytałaś nieoczekiwanie, wprawiając go w osłupienie.

Otworzył szerzej oczy, posyłając ci zdezorientowane spojrzenie.

-C-Czemu pytasz o to tak nagle?

- Ponieważ rzadko mi to mówisz. - Wzruszyłaś niedbale ramionami, udając, że wcale cię to nie obchodziło.

Zaczerwienił się lekko, rozglądając się niezauważalnie po bibliotece, po której przechadzało się dość sporo uczniów. Przyszliście do niej w porze jej największego ruchu, co nie za bardzo odpowiadało Hajime, ale z drugiej strony nie chciał niepotrzebnych w niej scen.

-K-Kocham cię - szepnął, mając nadzieję, że to załatwi sprawę.

- Na pewno?

- Tak.

- A jak bardzo?

- [Imię]... - mruknął zrezygnowany, próbując pośpiesznie wymyślić jakieś rozwiązanie dla zaistniałej sytuacji. - Może pójdziemy coś zjeść?

- Och, czyli bardzo! - zaszczebiotałaś radośnie, wstając ze swojego miejsca.

Hinata widząc twoje wahania nastroju, domyślił się bez problemu ich przyczyny. Zastanawiał się naprędce, czy jeszcze zdążyłby uciec.





Nagito Komaeda


Mruknęłaś niczym kot, zawieszając się na ramieniu Nagito.

Wpatrywałaś się w tablice wiszącą nad ladą, nie potrafiąc wybrać tylko jednej rzeczy.

- Chciałabym kebaba, ale gdy pomyślałam o frytkach, to na nie naszła mnie ochota. Ach, i jeszcze te lody! Mają tutaj [smak]!

- Możesz wziąć co chcesz, ale czy na pewno to wszystko zjesz? - zapytał miło Komaeda, będąc jedyną przyjaźnie wyglądającą osobą w pobliżu. Kasjerka oraz osoby za wami wyglądały, jakby miały cię za chwilę zadźgać. - Może na razie wybierz tylko jedną rzecz.

- Ale którą? Nie mogę się zdecydować...

- W takim razie chodźmy usiąść, tam się spokojnie zastanowisz.

- Nie, nie! Już wiem, co chcę! - zaoponowałaś natychmiastowo, ściskając mocniej jego ramie. - Wezmę babeczki.

- Jaki smak? - zapytała ekspedientka, uśmiechając się z wymuszeniem.

- Etto... - Spojrzałaś jeszcze raz na menu, zastanawiając się. Kiedy jednak usłyszałaś złowrogie pomrukiwania z tyłu, pośpiesznie dodałaś: - Czekoladowe z posypką. Dziękuję.

Ku radości pozostałych w kolejce ludzi, w końcu odeszłaś razem z Nagito od lady, usadawiając się przy wolnym stoliku, gdzie oparłaś podbródek na dłoni, przybierając minę filozofa.

Mogłam wybrać inny smak.





Gundham Tanaka


Od kilkunastu minut Gundham przyglądał ci się z nieodgadnioną miną, jakbyś mu co najmniej jednego z jego podopiecznych porwała. Ignorowałaś go przez cały ten czas, nie odzywając się do niego ani razu.

Nigdy nie byłaś gadułą, ale takie wymowne milczenie także do ciebie nie pasowało. Nawet Tanaka zauważył, że coś się z tobą działo, jeszcze zanim jego pupile mu to podpowiedziały. Nic nie powiedział, więc kontynuowaliście dalsze na siebie patrzenie, jakoby próbując rozgryźć swojego przeciwnika.

Sięgnęłaś wtedy po kubek z herbatą, tylko wymacując dłonią jego ucho, aby móc za nie chwycić. Nie było to zbyt dobrym pomysłem, gdyż trochę jej przy tym rozlałaś na swoje palce. Stłumiłaś przekleństwo, posyłając Gundhamowi złowrogie spojrzenie, jakby to było jego winą.

- Przestań.

- Co mam przestać? - Uniósł pytająco lewą brew, krzyżując przy tym ramiona.

Nie rozumiał, o co ci chodziło, skoro niczego nie robił.

- Jestem twoją Królową Ciemności, więc skoro mówię ci, że masz przestań, to masz przestać - odparłaś bezkompromisowo, także zakładając ramiona przed sobą.

Tanaka dalej nie rozumiał, ale na szczęście jego chomiki były na tyle inteligentne, aby zacząć odwracać jego uwagę, aby już dłużej na ciebie nie patrzył.





Kazuichi Soda


Wciągnęłaś i wypuściłaś głośno powietrze, starając skupić się na filmie, jaki oglądałaś razem z Kazuichim. Wydawało się to niezbyt trudnym zajęciem, ale co mocniejszy ból w okolicach brzucha sprawiał, że najchętniej zerwałabyś się ze swojego miejsca, zaczynając odprawiać jakiś dziwny rytuał, mający na celu odegnanie odczuwanego przez ciebie cierpienia. Póki co się przed tym powstrzymywałaś, ograniczając się tylko do wydalania dwutlenku węgla.

Niestety ból z każdą chwilą stawał się coraz intensywniejszy, przez co nie myślałaś o niczym innym jak o nim. Wiedziałaś, że dłużej tak nie wytrzymasz, co w najlepszym wypadku mogło się skończyć tylko wyrzuceniem telewizora przez okno.

- Mógłbyś mi podać tabletki ze stolika? - poprosiłaś Kazuichiego, przymykając na moment oczy.

Byłaś pewna, że wzięłaś więcej niż trzy pigułki w bardzo krótkim czasie, ale miałaś to gdzieś. Kto zabraniał ich brania? Lekarze. A oni byli przeważnie mężczyznami, a żaden mężczyzna nie wiedział, co to ból miesiączkowy, więc nie obchodziła cię ich opinia.

- Aż tak cię boli? - zapytał, nie podając ci tego, o co poprosiłaś.

Odliczyłaś w myślach do pięciu, próbując nie opisać odczuwanego bólu zanadto dosadnie, a najlepiej poprzez dotkliwy przykład.

- Tak, boli mnie aż tak - wycedziłaś przez zaciśnięte zęby, posyłając mu mordercze spojrzenie.

- To może trochę poćwiczysz? Słyszałem, że ruch pomaga złagodzić ból - zaproponował, uśmiechając się z wymuszeniem.

Przewróciłaś zirytowana oczami, postanawiając samej wziąć opakowanie tabletek ze stolika, ale gdy tylko się ruszyłaś poczułaś taki bolesny ucisk w brzuchu, że natychmiastowo znieruchomiałaś, wstrzymując na moment powietrze.

- Poćwiczyć? Z chęcią poćwiczę wbijanie geniuszowi, który tak mówi noża w brzuch i powiem, aby się poruszał, bo pomaga to złagodzić ból.

-C-Chciałem ci tylko pomóc! - jęknął pretensjonalnym tonem, chcąc wtopić się w kanapę, aby tylko znaleźć się poza twoim zasięgiem.

- W takim razie podaj mi tabletki, o które poprosiłam i bądź cicho - odpowiedziałaś oschle, mocniej opatulając się kocem.

Kazuichi zrobił w końcu to, o co poprosiłaś, przyglądając ci się trochę jak jakiemuś dzikiemu zwierzęciu.

Aby nie wpędzić go w rozpacz nie wspomniałaś mu, że był to dopiero pierwszy dzień twojego okresu.





Kokichi Ouma


- Czego w mojej wiadomości nie zrozumiałeś? Wyraźnie ci napisałam, abyś dzisiaj do mnie nie przychodził - odparłaś zrezygnowana, widząc Kokichiego w swoim pokoju.

- Dlatego właśnie przyszedłem - odpowiedział, uśmiechając się psotnie.

Zakryłaś dłonią oczy, zastanawiając się, za jakie grzechy musiał akurat dzisiaj do ciebie przyjść, jakby okres nie był wystarczająco nieproszonym i wkurzającym gościem.

Westchnęłaś ciężko, po czym okryłaś się kołdrą po samą głową, marząc o zniknięciu. Wcześniej chciałaś po prostu zasnąć, ale teraz, gdy przyszedł Ouma, wolałaś nie prosić o coś takiego.

- Daj mi spokój. Chcę umierać w spokoju - mruknęłaś przytłumionym głosem, zwijając się w kłębek.

- Ha, wiedziałem, że musisz być bliska śmierci, skoro napisałaś mi taką wiadomość - odparł całkowicie niezrażony.

Po nagłym ruchu łóżka wiedziałaś, że na nim usiadł. Prychnęłaś cicho, powstrzymując chęć zrzucenia go z niego.

- Ne, [Imię]-chan, co ci jest? Czyżbyś miała te dni? - bardziej stwierdził niż zapytał, a po jego rozbawionym głosie wiedziałaś, że się uśmiecha w ten swój osobliwy sposób.

- Jak odpowiem, to sobie pójdziesz?

- Yhm!

Odetchnęłaś ciężko, odkrywając głowę z pierzyny.

- Mam okres. Zadowolony? Teraz wyjdź.

- Nie ma mowy, [Imię]-chan~! - zachichotał, opierając się na dłoniach. - To było kłamstwo. W końcu jestem kłamcą, czyż nie?

Zmrużyłaś gniewnie oczy, zaciskając przy tym usta w wąską linię, rozważając, w jaki sposób dokonać morderstwa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz