niedziela, 30 grudnia 2018

Rozdział 28 ~ Między fikcją a prawdą










Spojrzeliśmy po sobie z determinacją, kiedy Monokuma rozkazał nam udać się przed Skałę Monokumy. Opuściliśmy domek na plaży, pozostawiając w nim ciało Mahiru. Po drodze nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem, idąc w milczeniu ku wyznaczonemu celowi. Nie mieliśmy innego wyjścia. Nawet gdyby pomysł ucieczki przeszedłby mi przez myśl, to widok rozpłakanej i krzyczącej na całe gardło Hiyoko, skutecznie by mnie od tego odwiódł.

— Nie! Pozwólcie mi odejść! Niech ktoś mi pomoże! On mnie skrzywdził!

— Oi, bądź już cicho, bachorze! — powiedział poirytowany Monokuma. Wyglądał, jakby ostatkiem sił nad sobą panował.

— C-czekaj! Przestań znowu stosować przemoc wobec dziewczyn! — spróbowała zaoponować Monomi, ale bezskutecznie.

— Co się tutaj dzieje? — zapytał Hajime, jako ostatni do nas dołączając.

— Najwyraźniej Saionji próbowała uciec przed rozprawą, ale nie domyśliła się, że Monokuma jej na to nie pozwoli — odpowiedziałam ironicznie, przyglądając się sceptycznie Monokumie, który próbował założyć Hiyoko nelsona.

— Jeżeli nie staniesz spokojnie, sprawię, że będziesz częścią łańcucha pokarmowego tej wyspy! — zagroził, ostatecznie puszczając Hiyoko. Miała twarz całą czerwoną od płaczu i wyglądała, jakby pogodziła się z porażką. Zrobiłoby mi się jej żal, gdyby nie była taką jędzą. — Geez, zmarnowałaś mój ważny czas... Ale jest jeszcze jeden problem, którym musimy się zająć. Gdzie jest Kuzuryu-kun?! On to naprawdę zrobił - zignorował mnie! On... mnie... denerwuję... Ach... aaa... aaa...

Zmarszczyłam zdezorientowana brwi, kiedy niedźwiedź zaczął wydawać odgłosy, jakby się dusił. Jednak po chwili przerodziło się to w śmiech. Monokuma zmrużył nieco oczy, a jego śnieżnobiałą część oblał sporej ilości pot. Otworzyłam szerzej oczy, gdy nagle mały i pulchny Monokuma zamienił się w napakowanego Monokume na sterydach.

— O rany! — sapnęłam, mrugając szybciej powiekami.

— Wow! Jego złość zmieniła formę! — wycharczała Ibuki, krztusząc się własną śliną.

Nad nią emocje także sprawowały sporą kontrolę.

— Jeśli rozglądasz się za mną, to jestem tutaj — odezwał się nagle Fuyuhiko.

— Och, przyszedłeś. Zaczynaliśmy się o ciebie martwić — odparł Hinata.

— Nie mam gdzie uciec, więc nieważne, jakie jest zakończenie... muszę to zaakceptować, prawda? Ale wciąż... Jestem yakuza! Akceptacja porażki nie jest opcją!

— Co masz na myśli?

— Cóż, wszystko w porządku! — wtrącił Monokuma, jak zawsze, gdy robiło się ciekawie. — Jeżeli proces się rozkręci, będzie dobrze! W każdym razie, wygląda na to, że wszyscy już są, więc pora zacząć! Będę przed wami!

Monokuma zniknął, najprawdopodobniej przenosząc się do sali sądowej, aby zająć swe honorowe miejsce. Rozejrzałam się po zebranych, widząc na ich twarzach skrajne emocje: począwszy od rozpaczy i smutku, a na obojętności i zimnej determinacji kończąc. Kiedy im się przyglądałam, dostrzegłam grupę zrezygnowanych i przygaszonych licealistów, zmęczonych tym wszystkim w takim samym stopniu. W żadnej innej sytuacji nie odczułam, by granice między nami zatarły się prawie do zera. Dopiero po chwili oprzytomniałam, przypominając sobie, że to była zwykła obłuda. Ktoś udawał, ktoś próbował się dopasować, aby zatuszować swoją winę. Nic nas w rzeczywistości nie łączyło.

Ziemia zaczęła się trząść, co zmusiło mnie do stanięcia szerzej na nogach. Ogłuszający ryk wydobył się z góry, kiedy jedna z paszcz Skały Monokumy się otworzyła, a z niej wystrzeliły ruchome schody. Zobaczenie tego po raz drugi nie sprawiło, że wyglądało to mniej absurdalnie.

— Za każdym razem, gdy to widzę, czuję się źle! To najgorsze i najbrutalniejsze poczucie stylu! — skomentowała Monomi.

W jakiś sposób udało mi się poruszyć mięśniami, sztywnymi od ciągłego podenerwowania, i podejść do schodów. Oddychałam płytko, czując nasilające się mdłości i zawroty głowy, kiedy wjeżdżałam do skały. Gdy znaleźliśmy się wszyscy w środku, ogromny huk rozniósł się po pomieszczeniu, szarpnęło nami, a wtedy winda zaczęła opadać. Podczas zjeżdżania w dół, czułam się na pograniczu nadziei i rozpaczy. Zupełnie jakby moje serce było zgniłym owocem.

Na chwilę przestałam oddychać. Moja świadomość powoli odpływała. Straciłam czucie do momentu, aż wstrząsy nagle osłabły. Winda stanęła, czemu towarzyszyło krótkie ,,ding''. Dotychczas miałam ogromną nadzieję, że nigdy więcej nie będę musiała przebywać w znienawidzonej sali sądowej, w której ważyły się losy nas wszystkich.

— Czas pokonać nudą rutynę! — zawołał na przywitanie Monokuma. — Wiecie, że cel jest tylko słabością? Ci, którzy mają cel zawsze są najsłabszymi w grupie! Dlatego powinniście zapomnieć o takich słabych celach jak ,,próba przetrwania'' i cieszyć się z procesu klasowego całym sercem!

Słuchałam słów Monokumy z uwagą, jakby w magiczny sposób mogły opóźnić nieuniknione. Kolejny proces klasowy był dla mnie jak strzał w plecy. Mahiru należała do nielicznego grona osób, którym szczerze zależało na innych. Zawsze starała się patrzeć w przód. Pomogła mi, nawet gdy na to nie zasługiwałam, a teraz osoba winna jej śmierci stała naprzeciwko mnie. Aby zrewanżować się za wszystko, co dla mnie zrobiła musiałam odkryć tożsamość mordercy.

Balansując na linii rozpaczy i nadziei, nadszedł czas odnaleźć niezbędne do rozwiązania sprawy odpowiedzi.

— Zacznijmy nasz klasowy proces od krótkiego przypomnienia! Podczas procesu przedstawiacie swoje dowody na to, kto jest zabójcą, a na koniec wskazujecie winnego! Jeśli zagłosujecie poprawnie, tylko sprawca zostanie ukarany! A jeżeli wybierzecie złą osobę... ukarzę wszystkich poza podejrzanym, który będzie mógł opuścić tę wyspę!

Monokuma przypomniał nam zasady całego procesu, co uważałam za bezsensowne - nie było mowy, żeby ktokolwiek z nas o nich zapomniał.

— O-o-och! Nieważne, ile razy to słyszę, to takie straszne zasady! — poskarżyła się Monomi, która ponownie została związana i przywiązana do sufitu na czas trwania procesu.

— Na początek, przedyskutujmy motyw! To dzieło sztuki świata gier: Twilight Syndrome Murder Case!

— Co? Kogo obchodzi ta głupia gra?! — odparła z niezadowoleniem Ibuki.

— Czy rezultat tego procesu nie powinien być oparty na zdemaskowaniu sprawcy? — dodał Tanaka.

Przewróciłam oczami, pozostając spokojną i cierpliwą, choć miałam ochotę wytknąć osobom najmniej zaangażowanym w sprawę, aby nie marnowały naszego czasu.

— Mimo to nie powinniśmy tego ignorować. W końcu ta gra jest motywem — przypomniał Komaeda. — Jestem pewien, że każdy, kto przeszedł tę grę, wie, że jest ona oparta na prawdziwym morderstwie.

— Niektórzy z nas nie przeszli tej gry. Mógłbyś zdradzić więcej szczegółów? — poprosiła Peko.

Zacisnęłam usta w wąską linię, zastanawiając się, ile osób faktycznie ukończyło grę. W końcu nie zdążyłam porozmawiać ze wszystkimi, gdyż byłam zanadto pochłonięta prowadzeniem śledztwa.

— Oznacza to, że Twilight Syndrome Murder Case jest grą opartą na faktach — odpowiedział, uśmiechając się z zadowoleniem. Od kiedy Monokuma ogłosił koniec dochodzenia, zauważyłam, że Nagito odstępował swoim dobrym nastawieniem od reszty. — Dodatkowo, niektórzy z nas są postaciami w tej grze.

— Myślę, że najlepiej by było, gdybyśmy ustalili, kto jest jaką postacią — dodałam od siebie. — Pierwszą grywalną postacią była Dziewczyna A, czyli najprawdopodobniej Tsumiki.

— Uh... J-j-ja?!

— Tak, wasze kwestie bardzo do siebie pasują. Odnosząc się do listy imion przedstawionej w napisach końcowych, nie wyobrażam sobie, aby ktoś inny, mógłby nią być.

— D-dlaczego jestem w grze? T-to pogwałcenie mojej prywatności!

— Ha! Taka ohydna świnia jak ty nie ma żadnej prywatności! — wtrąciła Hiyoko.

Zmrużyłam z irytacją oczy, widząc, że czuła się już znacznie lepiej.

— Miło, że się odezwałaś. Twoje obelgi idealnie pasują do wizerunku Dziewczyny B, Saionji-san — powiedziałam, uśmiechając się usatysfakcjonowana, gdy zrzedła jej mina.

— Przejdźmy dalej. Następna jest Dziewczyna C — wtrącił Nagito.

Spojrzałam na niego hardo, po czym przeniosłam wzrok na stojącą obok niego Ibuki.

— To proste. Mioda jest Dziewczyną C — odpowiedziałam z przekonaniem. W końcu tożsamości wszystkich członków gry już dawno ustaliłam razem z Hajime. — Natomiast Koizumi-san była Dziewczyną D.

— Tak, to się zgadza. Zostawmy Dziewczynę E i porozmawiajmy o Chłopaku F — zaproponował Nagito.

— To ty jesteś tym chłopakiem, prawda, Kuzuryu? — zapytałam, odwracając głowę w jego stronę.

— Hmph! Mówisz, że byłem w grze? To durne.

— Ach, to przypomniało mi o czymś... Czy nie było w grze jeszcze jednej osoby o tym nazwisku? — napomknął Komaeda. — Znajdowało się w napisach końcowych. Były tam nazwiska: Tsumiki, Koizumi, Saionji, Mioda, Sato, Kuzuryu i jeszcze jedno Kuzuryu.

— Poczekaj! Dlaczego powtórzyłeś dwa razy ,,Kuzuryu''?! — wtrącił Nidai, co przypomniało mi, jak moje uszy uwielbiały słyszeć jego donośny głos tuż nad głową.

— To nie tak, że się pomyliłem. Po prostu taka była lista nazwisk w napisach końcowych. Odkąd pokonaliście grę... wiecie, co to właściwie oznacza, prawda?

Poczułam na sobie wzrok Hinaty, kiedy Nagito odniósł się bezpośrednio do nas. Wiedział, że przeszliśmy grę, przyłapał nas praktycznie na tym, i najwyraźniej zamierzał to wykorzystać. Nie rozumiałam jego motywów, zresztą nie pierwszy raz, ale nie pozwoliłabym, aby stanęło mi to na drodze.

— W grze, Chłopak F wspomina, że ma młodszą siostrę — powiedziałam spokojnie.

Obserwowałam uważnie Kuzuryu, by zobaczyć, jak zareaguje na moje słowa i jego reakcja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że się nie myliłam. Byłam pewna podobieństw, jakie dostrzegłam między nimi na odnalezionej fotografii.

— Dodatkowo, jego siostra pojawiła się w grze, co wyjaśnia, dlaczego nazwisko ,,Kuzuryu'' zostało dwa razy wymienione — dodałam, widząc niepewne miny niektórych osób.

— Swoją drogą, jaką rolę gra młodsza siostra Chłopaka F? Z pewnością też to zauważyłaś, prawda, Aiko-chan?

Odetchnęłam głęboko, niezadowolona z faktu, że Nagito wymagał ode mnie, abym popchnęła sprawę do przodu. A gdy widziałam, jak się bezczelnie uśmiechał traciłam cierpliwość. Nie mogłam się wtedy pozbyć wrażenia, że znał tożsamość sprawcy i się z nami wszystkimi po prostu droczył. Starałam się o tym nie myśleć, świadoma, że były to tylko moje uprzedzenia.

— Bazując na dialogach Chłopaka F, to oczywiste, że Dziewczyna E nie była jego młodszą siostrą. Jedyna osoba, która pozostała to pierwsza ofiara... ona musi być młodszą siostrą Kuzuryu.

— Tch! Dlaczego jesteście tym wszystkim tak cholernie podekscytowani? Macie zwycięską osobowość, co? — rzucił pogardliwie Fuyuhiko.

Uniosłam zmieszana prawą brew, nieprzekonana do komentowania tego.

— Zwycięską osobowość? Czyżbyś mnie czcił?! — zapytał radośnie Komaeda.

Zaśmiałam się krótko, zanim zdążyłam się przed tym powstrzymać, na co Kuzuryu wyskoczyła żyłka na czole.

— To był sarkazm, dupku!

— Oi... Powiedzieliście, że ta gra jest oparta na faktach. Zatem, pytanie, czy siostra...

Zaczął Gundham, ale Fuyuhiko przerwał mu z irytacją:

— Tak, mam młodszą siostrę. Coś z tym nie tak? To tylko popieprzona gra, nie mieszajcie jej z rzeczywistością!

— To nie jest ,,tylko gra''. Wszystko w niej zawarte opiera się na prawdziwych wydarzeniach, dlatego jest ona motywem — przypomniał mu Nagito.

— N-nie wymyślaj bzdur, dupku! Jeśli byłaby typem, który łatwo dałby się zabić, zabiłby ją już znacznie wcześniej! M-mam na myśli... kiedy dotarłem do Akademii Szczytu Nadziei, często do mnie pyskowała, tak jak zawsze, i wysłała mnie... T-to stało się tamtego dnia!

— Um, myślisz tak, ponieważ straciłeś swoją pamięć — odparł Monokuma.

— Zamknij się i siedź cicho! — krzyknął Kuzuryu, z każdą chwilą coraz słabiej nad sobą panując.

Patrząc z boku, wszystko wskazywało na to, jakoby był winnym śmierci Mahiru, ale wiedziałam, że to niemożliwe. Przeczyła temu autopsja, choć Fuyuhiko jako jeden z nielicznych miał stalowy powód, żeby zabić Koizumi.

— Rozumiem... więc nigdy nie zaakceptujesz faktu, że gra opiera się na prawdziwych wydarzeniach, Kuzuryu-kun. W porządku! Rozumiem twoje nastawienie do tego procesu klasowego!

— Komaeda — zawrócił się do niego Nidai — chyba mocno wątpisz w Kuzuryu, ale czy naprawdę podejrzewasz, że to on jest zabójcą?

Otworzyłam szerzej oczy słysząc to pytanie. Było tak trafne, i sama się nad nim zastanawiałam, że aż miałam ochotę poklepać Nekomaru z uznaniem po plecach. Powstrzymałam się jednak przed tym, gdy wyobraziłam sobie jego reakcje.

— Byłoby mi smutno, gdyby odkrycie tej zagadki było takie proste. Nie byłaby ona wtedy wystarczającą odskocznią dla was, dlatego byłbym szczęśliwszy, gdyby Kuzuryu nie był zabójcą! — odpowiedział Nagito.

Jak zwykle nie mógł dać prostej odpowiedzi, przez co kilka osób spojrzało na niego pogardliwie. Gdy dostrzegłam, że Soda do nich należał posłałam mu wrogie spojrzenie. Zamierzałam mu przy najbliższej okazji wytknąć manie do wiązania ludzi. Zresztą, Nekomaru również.

— W każdym razie, znamy tożsamości wszystkich postaci w grze, gdyż Dziewczyną E musi być Sato, ale...

— Czy to może być ta sama Sato-san, która lubi biały ryż?! — przerwała mi Ibuki.

Kilka sekund zajęło mi odzyskanie rezonu, po tym jak próbowałam zrozumieć sens jej pytania.

— Nie wiem, o jakiej Sato mówisz, ale nie sądzę, żeby była powiązana z tą sprawą.

— Może jest ona powiązana z Tanaką! Oboje mają oklepane japońskie nazwiska! — wtrąciła Akane.

Chciałam wierzyć, że nie mówiła poważnie. A jeszcze bardziej chciałam, aby w ogóle niczego takiego nie powiedziała. Z własnego doświadczenia wiedziałam, że nie należało zaczepiać Tanaki, a już zwłaszcza w kwestii imion.

— ,,Tanaka'' może być zwykłym nazwiskiem rodzinnym, ale jest znacznie lepsze niż Sato czy Suzuki!

— Nikogo to nie obchodzi! Pospieszcie się i odkryjcie tajemnice gry! — odparł Monokuma.

Nigdy nie przypuszczałam, że ucieszę się z jego wtrącenia w rozmowę. Jakby nie patrzeć, większość obecnych mogłaby dyskutować na zgoła odmienne tematy i zdążylibyśmy się zestarzeń, zanim doszlibyśmy do sedna sprawy.

— Huh? Co masz na myśli poprzez ,,odkrycie tajemnicy gry''? — zapytała Monomi, na co Monokuma się głośno zaśmiał.

— Och, czyżbyś nie wiedziała? Dziewczyna E została zabita!

— O rany! Jesteś pewien?

— Morderstwa są taaaakie brutalne, że nawet byś o tym nie pomyślała!

— Żyjemy w takich złych czasach! Dlaczego to się dzieje?

— A jednak jesteście przyjaciółmi! — krzyknął Soda, wskazując na maskotki palcem, czemu nikt nie poświęcił większej uwagi.

— W skrócie, tajemnicą gry jest morderstwo Dziewczyny E, prawda? — spytała Peko.

— Zatem pospieszmy się i rozwiążmy to! Dowiedzmy się, dlaczego Dziewczyna E została zabita! — zawołał radośnie Nagito, wciąż nie tracąc swojego entuzjazmu.

— Zabij albo zostań zabitym. Przeważnie dokonuje się jednej z tych rzeczy, ale Dziewczyna E najwyraźniej była wyjątkiem. Zamordowała pierwszą ofiarę, a potem to ją zabito — odpowiedziałam.

— Co oznacza, że Dziewczyna E została zabita w zemście — wywnioskował Komaeda. — Co o tym myślisz, Kuzuryu-kun? Wygląda na to, że Dziewczyna E została zabita, by pomścić twoją młodszą siostrę.

— Jesteś strasznie uporczywy... Nie obchodzi mnie, co było w tej głupiej grze, ale...

— Ale?

— C-czy to... prawda? Dziewczyna E, ona... zabiła pierwszą ofiarę?

— Żeby być tego pewni, musimy dowiedzieć się więcej o pierwszym morderstwie.

Odczekałam chwilę, aby upewnić się, że Nagito ani Hinata nie zamierzali podjąć się wyjaśnienia sprawy pierwszego morderstwa. Wolałam nie brać tego na swoje barki, ale obiecałam znaleźć winnego śmierci Mahiru i zamierzałam dotrzymać danego słowa.

— Pozwólcie, że to wyjaśnię. Dziewczyna A, Dziewczyna B, Dziewczyna C oraz Dziewczyna D usłyszały dźwięk rozbijanego szkła, kiedy były przy wejściu na korytarz. Od razu poszły na drugie piętro, kierując się ku źródłu hałasu. Dziewczyna E stała przed salą muzyczną i potwierdziła, że dźwięk dochodził stamtąd. Ale drzwi do sali muzycznej były zamknięte, więc Dziewczyna D poszła do pokoju nauczycielskiego po klucz. A kiedy cała piątka weszła do środka, znalazła ciało ofiary, która zmarła od uderzenia w głowę. Ponieważ okno w sali muzycznej było stłuczone, dziewczyny uznały, że sprawca uciekł właśnie tamtędy, a dźwięk, który usłyszały na korytarzu zdawał się tylko to potwierdzać. Dodatkowo, strój kąpielowy Dziewczyny E został skradziony, więc wywnioskowały, że zbiegły zabójca był jakimś zboczeńcem. Tak wygląda pierwsze morderstwo przedstawione w grze.

— Tak, to zrozumiałe wyjaśnienie! Tego właśnie spodziewałem się po Super Licealnej Gamerce, która specjalizuje się w przechodzeniu gier!

Zmrużyłam podejrzliwie oczy, słysząc najprawdopodobniej komplement. Nie zrobił on jednak na mnie wrażenia, raczej skopał dupę mojej dumie, skoro Super Licealny Szczęściarz przeszedł grę wcześniej niż ja. Prychnęłam pod nosem, gdy przypomniałam sobie, jak nazwał swój talent bezużytecznym.

— Ale to nie był zboczeniec, prawda? To nie on zabił tę dziewczynę — powiedziała cicho Tsumiki.

— Oczywiście, że nie. Dziewczyna E czekała na zewnątrz sali muzycznej na inne dziewczyny, po tym jak zabiła pierwszą ofiarę — odpowiedział pewnie Nidai.

Spojrzałam na niego kątem oka, będąc mile zaskoczoną, że uważnie wysłuchał wszystkiego co powiedziałam, a następnie wyciągnął z tego wnioski. Musiałam przyznać, że pochopnie go na pierwszy rzut oka oceniłam.

— Czyżby zamknęła salę muzyczną z zewnątrz? — zapytała Ibuki, po czym sama sobie odpowiedziała: — Ale potrzebowałaby wtedy klucza z pokoju nauczycielskiego.

— Co oznacza, że Dziewczyna E ukrywała klucz. Możemy założyć, że zamknęła salę muzyczną, gdy tylko z niej wyszła.

— Ale Dziewczyna D poszła do pokoju nauczycielskiego po klucz, prawda? — wtrąciła spokojnie Sonia.

— Swoją drogą, skoro to nigdy nie zostało wspomniane w grze, możemy wykluczyć możliwość posiadania dorobionego klucza — dodał Nagito.

— Można zamknąć salę muzyczną od środka — nie ustępował Nidai. — Wtedy Dziewczyna E zbiła okno i uciekła, a potem sprintem przebiegła przed salę muzyczną, zanim pojawiła się reszta!

— Musiałaby wtedy minąć inne dziewczyny, czekające na nią w korytarzu, jeżeli próbowałaby to zrobić — zauważył Hinata.

— Ech... Zapomnijcie więc o tym! — odparł zrezygnowany.

Zrobiło mi się szkoda Nekomaru, widząc, jak jego zapał zgasł, mimo że się starał.

— Oi! Ale czy Dziewczyna E naprawdę jest zabójczynią? Nie otrzymaliśmy na razie żadnych sensownych odpowiedzi — bąknęła, wciąż się dąsając, Hiyoko.

Przewróciłam niezauważalnie oczami, co było moim mimowolnym odruchem na jakiekolwiek słowa Hiyoko. Nie miałam wątpliwości, że to Dziewczyna E dokonała jako pierwsza morderstwa. Każdy detal w grze to potwierdzał. Musiałam tylko w odpowiedni sposób to wyjaśnić, a biorąc pod uwagę wszystkie niedomówione kwestie, nie zapowiadało się to na łatwe zadanie.

— Po tym, jak zabiła pierwszą ofiarę w sali muzycznej, co zrobiła Dziewczyna E? — zapytał Nagito, co rozpoczęło debatę.

— Po prostu zbiła szybę w sali muzycznej i uciekła na zewnątrz — odpowiedział niedbale Tanaka.

— Zatem, w jaki sposób Dziewczyna E znalazłaby się z powrotem w szkole, przed salą muzyczną? — dodała Peko.

— Musiałaby przejść przez korytarz obok czekających na nią dziewczyn — dopowiedział Hinata.

— Na korytarzu dziewczyny usłyszały dźwięk rozbijanego okna — wspomniał Nidai, co było odpowiednią okazją, abym się wtrąciła.

— Mylisz się. Nie usłyszały dźwięku rozbijanego okna a wazy — naprostowałam. — Po morderstwie odkryto rozbitą wazę w pokoju obok sali muzycznej, więc to był dźwięk, jaki najprawdopodobniej usłyszały. W zasadzie, to całe morderstwo zostało już ukończone, kiedy cztery dziewczyny spotkały się przy wejściu na korytarz. Dziewczyna E zabiła ofiarę w sali muzycznej, rozbiła okno i poszła do pokoju nauczycielskiego, aby wziąć klucz. Zakluczyła nim salę, po czym zwróciła go z powrotem, a następnie wróciła pod klasę. Jedyne, co musiała zrobić, to zbić wazę w pokoju obok, aby zwrócić uwagę dziewczyn czekających na korytarzu.

— R-rozumiem! Rozwiązaliśmy tę zagadkę! — ucieszyła się Mikan.

Widząc jej szczerą radość, pozwoliłam sobie na lekki uśmiech, choć wiedziałam, że jeszcze wiele kwestii musieliśmy wyjaśnić. Zresztą, Monokuma postanowił nam o tym przypomnieć.

— Chwileczkę! Ta zagadka nie została jeszcze rozwiązana! Nie ustaliliście, co było bronią mordercy!

— Kogo obchodzi, czym została zabita? Dowiedzieliśmy się, kto był zabójcą! — zaprotestowała Ibuki.

— To niedorzeczne! Musicie rozwiązać ten problem do końca! Upupupu! Ta broń jest niekonwencjonalna. Odpowiedź jednak została podana w grze. Umiecie ją odnaleźć? — rzucił wyzywająco Monokuma, chcąc nas sprowokować.

Na pierwszej rozprawie mógł stosować takie chwyty, ale teraz byliśmy lepiej przygotowani. Zwłaszcza emocjonalnie, gdyż każdy z nas miał czas i sposobność, aby na swój sposób sobie poradzić z informacją o śmierci Mahiru.

— Broń musiała znajdować się w sali muzycznej, więc... co powiecie na rozbite szkło? — zaproponował Soda.

— A to nie uderzenie w głowę było przyczyną śmierci? — przypomniała Akane.

— Zatem zaatakowała ją akwarium! — powiedziała z przekonaniem Sonia.

— To zbyt duża rzecz, aby była bronią — zauważył Nekomaru.

— W takim razie pianino — dodał Tanaka.

— Dlaczego wymieniłeś coś jeszcze większego?

— Śledztwu przewodzi uniwersalny chaos.

— To jest on na tak dużą skalę?!

— A co powiecie na zaatakowanie ją żwirem? — podsunęła Mioda.

— Rozumiem... Morderca musiał użyć żwirku, żeby zaatakować ofiarę — podchwycił Hajime. — Co jeśli żwir został zapakowany do czegoś w stylu torby? Jeżeli bronią jest coś, co pojawiło się w grze, to jedyne, co przychodzi mi na myśl, to strój kąpielowy. Gdyby zrobić z niego worek i wypchać go żwirem, stanie się to całkiem efektywną bronią.

— To pokręcone, ale ma sens — przyznałam. — Aby sprawić, że ludzie pomyśleliby, że zabójca jest jakimś zboczeńcem, powiedziała, że jej strój został ukradziony. A później, gdy zrobiła z niego narzędzie zbrodni, po prostu go zniszczyła.

— Co ty na to, Monokuma? Jesteś teraz usatysfakcjonowany? — zapytał zaczepnie Hinata.

— Radość, którą czujesz, gdy zagadka zostaje rozwiązana... Tylko autorzy znają to uczucie ekscytacji!

— Ale wciąż nie odkryliśmy jeszcze jednej ważnej kwestii — wtrącił ponuro Nagito. — Dziewczyna E miała kogoś, kogo mogła nazwać współsprawcą. Tym kimś była... Dziewczyna D.

— Dziewczyna D... Chodzi ci o Koizumi? — bardziej stwierdziła, niż zapytała Akane.

— Huh? Mahiru była współwinna? Co to ma znaczyć? — spytała z niezadowoleniem Hiyoko.

— Rozbita waza, która stała się ważną wskazówką w morderstwie, została sprzątnięta przez Dziewczynę D — odpowiedział Hajime. — Wyglądało na to, że Dziewczyna E popełniła morderstwo, żeby chronić Dziewczynę D, która była nękana przez ofiarę. Dziewczyna E się o tym dowiedziała i próbowała to powstrzymać, co skończyło się na kłótni.

Pokiwałam w zamyśleniu głową, przypominając sobie rozmowę pomiędzy Dziewczyną E i Dziewczyną D, zastanawiając się, kto tak naprawdę był sprawcą. Dziewczyna E popełniła morderstwo, do którego nigdy by nie doszło, gdyby młodsza siostra Kuzuryu nikogo nie nękała. Z kolei nie miałaby ku temu żadnego powodu, jeżeli Akademia Szczytu Nadziei nie powstała tylko dla specjalnie uzdolnionych. Im dłużej nad tym myślałam, tym więcej kostek domina widziałam, które doprowadziły do wszystkich tych wydarzeń.

— Później ktoś zabił Dziewczynę E czwartego dnia, ostatniego w grze. Tak na wszelki wypadek, aby się upewnić, zapytam - jak myślicie, kto zabił Dziewczynę E?

Skrzyżowałam ramiona na piersi, posyłając Nagito prowokujące spojrzenie. Odpowiedź na to pytanie była oczywista, gdyż tylko jedna osoba mogłaby tego dokonać.

— Wszystko wskazuje na Chłopaka F.

— A-ale... Chłopak F to... — Soda próbował zaoponować.

— Ha? Przecież mówiłem wam, że to tylko gra — wtrącił Kuzuryu.

Słabo przedstawiała się jego pozycja w całej sprawie, ale wciąż pozostawałam przy przekonaniu, że to nie on zabił Mahiru. Nagito miał co do tego rację - to byłoby za proste.

— Tylko to możesz powiedzieć. Jeżeli ta gra przedstawia prawdę, byłby to dla ciebie spory problem, Kuzuryu-kun — dodał z niewinnym uśmiechem Komaeda.

— Oi, niech ktoś mi wyjaśni. Ci, którzy pojawili się w grze jako postaci, naprawdę nie pamiętają tych wydarzeń? — zapytał Nidai. Nie brzmiał na przekonanego takim scenariuszem, choć Monokuma wyraźnie nam wyjaśnił, jak sprawa z naszymi wspomnieniami wyglądała.

— Nie, nie pamiętają! To oczywiste! Wasze szkolne wspomnienia zostały całkowicie skradzione! — przypomniał Monokuma, układając łapy na brzuchu.

— Nawet jeśli tego nie pamiętam, wiemy przecież, że to on jest sprawcą! — krzyknęła Hiyoko, wskazując palcem na Fuyuhiko. — Nikt nie zabiłby tak miłej osoby jak Mahiru poza takim gnojkiem jak Kuzuryu! Dziewczyna E oraz Mahiru zostały przez niego zabite!

— Tch! Oczywiście, umiesz tylko gadać. Już się do tego przyzwyczaiłem — odparł spokojnie Kuzuryu, nie przejmując się jej słowami.

— Czy na pewno morderstwo Koizumi ma coś wspólnego z tą grą? Prawdopodobnie w ogóle nie jest to ze sobą powiązane — nadmieniła Peko, rzucając na sprawę nowe wątpliwości.

Zdziwiła mnie jej sugestia, która kompletnie nie miała sensu. Gdyby taką propozycję podsunął Soda albo Akane nie zwróciłabym na to większej uwagi, ale Peko dotychczas odzywała się tylko wtedy, gdy posiadała solidne i logiczne argumenty. Niemniej postanowiłam rozwiać jej wątpliwości.

— Nie sądzę, Pekoyama-san. Koizumi, która została zamordowana w domku na plaży, i Dziewczyna E, która zginęła w grze, zostały zabite poprzez uderzenie metalowym kijem w głowę. Nie możemy zignorować takiego połączenia.

— Widzisz? Dlaczego się po prostu nie przyznasz? To ty zabiłeś Mahiru, prawda? — nie ustępowała Hiyoko.

— L-lepiej się zamknij! Nie ma mowy, żeby jakaś głupia gra była motywem!

— Jesteś na tyle głupi, że mógłbyś uwierzyć w tę głupią grę! Zabiłeś ją dla zemsty!

— Jeżeli dalej będziemy się tak zachowywać, to do niczego nie dojdziemy — zauważyła słusznie Peko. — To prawda, że Kuzuryu może wyglądać podejrzanie, ale nie sądzicie, że to zbyt oczywiste? Może to być pułapka zastawiona przez prawdziwego mordercę.

— Uważasz, że kompletnie inny zabójca zabił Koizumi-san i użył gry jako motywu, żeby wina nie spadła na niego? — zapytała Sonia.

— Czy nie tak właśnie było, Saionji?

Sapnęłam zdziwiona, podobnie jak większość zebranych. Nie spodziewałam się po Peko, że bez dokładnego przeanalizowania dowodów, zacznie kogokolwiek oskarżać, nawet jeżeli tą osobą miała być Hiyoko.

— Co? To brzmi jak żart — odpowiedziała Saionji, zasłaniając dłonią usta, aby stłumić śmiech. Dopiero po kilku sekundach pozwoliła sobie na zrzucenie maski sztucznej beztroski. — Słyszysz w ogóle co mówisz, ty toaletowy trollu?! Podejrzewasz, że zabiłam Mahiru... To okrutne!

— Dlaczego wątpisz w Hiyoko-chan? — zainterweniowała Ibuki.

— Wiesz, gdzie dzisiaj Saionji była? — zapytała Peko, odpowiadając po chwili: — W domku na plaży, na miejscu zbrodni!

— Nie, wcale nie byłam w domku na plaży! — zaoponowała Hiyoko płaczliwie, co było sprzeczne z posiadanymi przeze mnie informacjami.

— A czy ślady stóp przed domkiem na plaży nie należały do ciebie, Saionji-san? — uśmiechnęłam się zuchwale. Czekałam, aż zacznie zaprzeczać, aby udowodnić jej, że kłamała.

— N-nie mam takich ohydnych śladów stóp! Powinnaś zapytać o nie Tsumiki, a nie mnie!

— Huh? A więc twierdzisz, że nie są one twoje? To dziwne — odparł Nagito. — Odciski stóp, które zebrałem z twojego domku idealnie pasują do tych sprzed domku na plaży.

— Z-zebrałeś? Nigdy nie dałam ci na to pozwolenia!

Prychnęłam, kiwając lekko głową w zamyśleniu, gdy przypomniałam sobie, że Nagito włamał się do domków wszystkich uczniów poza Kuzuryu. Dreszcze przechodziły mi po plecach, kiedy o tym myślałam.

— Poza tym, ślady na piasku były skierowane w stronę wyjścia z domku. Co oznacza, że kiedy właściciel tych śladów wszedł do środka, musiał użyć innego przejścia — dodała Peko.

— Ach, teraz pamiętam! Pamiętam, kiedy byłam w domku na plaży! — powiedziała wesoło Hiyoko. — Jestem pewna, że o tym już wiecie, ale codziennie spaceruję! Właśnie wtedy poszłam do domku na plaży!

— Rozumiem! Skoro to był twój poranny spacer, nie jest to związane z morderstwem — odparła beztrosko Akane.

— Nie wierz jej z taką łatwością, idiotko! To oczywiste, że kłamię! — mruknął buńczucznie Fuyuhiko.

— Ci, którzy nazywają innych kłamcami, najczęściej sami nimi są! Skoro uważasz, że kłamię, dowiedź tego! — rzuciła wyzywająco Hiyoko, po czym zaczęła się śmiać. — Nie ma mowy, żeby taka grupa idiotów jak wy była zdolna to zrobić!

— Zatem twierdzisz, że nie spotkałaś się z Koizumi w domku na plaży? — zapytał Nagito.

— Oczywiście, że nie! Nawet jej dzisiaj nie widziałam!

— To wierutne kłamstwo i mogę to udowodnić — oświadczyłam wyniośle, wyciągając z kieszeni zmiętą kartkę papieru, poplamioną w niektórych miejscach krwią. — ,,Wygląda na to, że ktoś chce przeszkodzić w naszym spotkaniu. Zachowajmy to w sekrecie i spotkajmy się o 14.30 w domku na plaży. Póki co, spróbujmy zobaczyć się z pozostałymi. Byłoby źle, gdyby inni zaczęli nas podejrzewać bez powodu. Hiyoko Saionji''.

— T-ten list... znalazłam go w kieszeni Koizumi-san! — wspomniała Tsumiki.

— C-co? Ja nie... Przysięgam... Ja... — Hiyoko próbowała się wytłumaczyć, ale z marnym skutkiem. Nic nie mogła poradzić widząc namacalne dowody.

— O rany, teraz pamiętam! Widziałem cię! — przypomniał sobie nagle Kazuichi. — Kiedy spotkałem się z Hinatą w jadłodajni około 15.00, widziałem cię, trzydzieści minut później, kiedy wybiegałaś z plaży!

— Hm, więc jeśli spotkała się z Koizumi o 14.30, zabiła ją, a następnie uciekła, myślę, że 15.30 to odpowiedni czas, żeby zobaczyć tam Saionji — nadmieniła Peko.

— M-mylicie się! Całkowicie się mylicie! — zaoponowała słabo Hiyoko.

— Teraz, kiedy o tym wspominasz, to Kuzuryu również przechodził obok jadłodajni. Czy więc też nie powinien zobaczyć Saionji? — dorzucił Soda.

— Nie, nie widziałem jej. To tylko przypadek, że przechodziłem obok jadłodajni. Nie zaglądałem nawet do domku na plaży. Wróciłem prosto do swojego pokoju, kiedy was zobaczyłem. W między czasie nie zobaczyłem nikogo innego.

— Z jakiegoś powodu, to też brzmi podejrzanie! — zauważyła Ibuki.

Musiałam przyznać jej rację, nawet jeżeli tylko w myślach. Co prawda nadal nie uważałam, aby Kuzuryu był zabójcą, ale na pewno wiedział więcej, niż nam mówił.

— To prawda. Pogódź się z tym.

— Zostawcie go. Nie ma na razie sensu pytać go o cokolwiek więcej — odparła Peko, co po raz kolejny spowodowało u mnie szok.

Nie podobała mi się jej współpraca z Fuyuhiko, ale zdecydowanie bardziej nie przypadła mi do gustu wizja, która uformowała się w mojej głowie, kiedy zaczęłam łączyć pewne fakty.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz