niedziela, 30 grudnia 2018

Rozdział 26 ~ Nie jesteśmy w grze










Zesztywniałam, kiedy zobaczyłam Nagito. Po całym dniu pełnym niechcianych wydarzeń, jego pojawienie się stało się wisienką na torcie rozpaczy. Spodobałoby się to Monokumie, więc przyszło mi na myśl, że może to on go uwolnił.

- Cześć, Hinata-kun, Aiko-chan. Cieszę się widząc, że dobrze sobie radzicie - przywitał się z nami, jak gdyby nigdy nic, uśmiechając się w charakterystyczny dla siebie sposób.

Dziwnie się poczułam zostając przez niego ,,przyłapaną'' z Hajime, nawet jeżeli żadne z nas niczego złego nie zrobiło. To on raczej powinien się przed nami wytłumaczyć.

- Czuję się jak... - zaczął dziwnie nieobecnym głosem. Nagle jakby się rozmyślił, spojrzał mi w oczy i podjął na nowo: - Minęło trochę czasu, odkąd mogłem z tobą porozmawiać. Mimo że nie rozmawialiśmy przez kilka dni...

- Może lepiej po prostu powiedz, co tutaj robisz? - przerwałam mu, przytomniejąc w końcu i wychodząc zza pleców Hinaty.

- Och, nie musisz się martwić o takiego przegrywa jak ja. Co ważniejsze, słyszałaś komunikat Monokumy? Najwyraźniej Koizumi-san zginęła tym razem. To straszne... Była sercem naszej grupy, zawsze pełna werwy i chętna do rozmowy. Jej śmierć... Gdybym tylko mógł zamienić się z nią miejscami, chętnie bym to zrobił.

- A nie wyglądasz na zbyt przejętego jej śmiercią - zauważyłam, robiąc nieprzychylną miną. - Dlaczego tutaj w ogóle jesteś? Kto cię uwolnił?

-N-Nie nie musisz robić takiej przerażającej miny, Aiko-chan. Powiem ci. - Uniósł ręce w geście kompromisu, uśmiechając się z zakłopotaniem. - To była Monomi.

- Tak, to byłam ja! - potwierdziła z dumą Monomi, pojawiając się znikąd.

Mimowolnie uderzyłam się z otwartej dłoni w czoło, zaczynając rozumieć, co podczas naszej rozmowy miała na myśli mówiąc, że wszyscy powinniśmy pracować razem.

- Ty? Dlaczego rozwiązałaś Komaede bez zgody reszty? - zapytał z wyrzutem Hajime.

-C-Czy zrobiłam źle? - wydukała nieco przybita, a w jej czarnych oczach zaczęły zbierać się łzy. - Po prostu chciałam, aby wszyscy ze sobą współpracowali...

- Nie ma mowy, żebyśmy się dogadali! Dobrze wiemy, jakim typem gościa jest!

- Ale... walka między przyjaciółmi... Monokuma chce, abyście to właśnie robili.

- Spokojnie, Hinata. Co się stało to się nieodstanie. Monomi nie chciała źle. Poza tym, ma poniekąd rację - stanęłam w jej obronie, dziwiąc się ze spokojnej postawy, jaką udało mi się przyjąć. - To nie czas na walkę między sobą. Niedługo rozpocznie się klasowy sąd, więc naprawdę nie mamy na takie rzeczy czasu.

-Z-Zgadza się! Dlatego wszyscy musicie pracować razem i...

- Wystarczy! - przerwał Monomi Hinata. - Po prostu się zamknij i odejdź.

-R-Rozumiem - wyjąkała zapłakana, po czym uciekła.

- Ty też, Komaeda. Odejdź. Teraz - nakazał zdecydowanym głosem.

Spojrzałam na niego zdziwiona, nie spodziewając się po nim takiej postawy. Rozumiałam, że mógł mieć do Nagito ogromną niechęć po pierwszej rozprawie. W końcu nie każdy starał się go zrozumieć czy rozgryźć tak jak ja, ale nie musiał nim pomiatać.

- Cóż, jestem trochę samotny, ale... chyba tak zrobię. Już widziałem prawdziwe zakończenie tej gry, więc naprawdę nie mam powodu, aby tutaj zostawać.

- Co? Widziałeś prawdziwe zakończenie? - zapytałam osłupiała.

Przyjęłam do wiadomości opcję, że nie tylko ja i Hinata mogliśmy zagrać w Twilight Syndrome Murder Case, ale Nagito nie miał prawa tego zrobić, gdyż od czasu pierwszego klasowego sądu aż do teraz tkwił związany w starym budynku.

- Pomimo że się trochę spóźniłem, również zajmę się prowadzeniem dochodzenia. Postaram się być użyteczny... na swój sposób - odparł, ignorując moje pytanie.

- Użyteczny dla kogo? Dla zabójcy? Czy dla nas? - spytał, z grymasem na twarzy, Hajime.

- Czy to nie oczywiste? Zawsze będę po stronie nadziei - odpowiedział niejasno, odchodząc we własną stronę.

Chciałam ruszyć za nim, aby zażądać bardziej precyzyjnych wyjaśnień, ale powstrzymałam się przed tym. Musiałam poznać tajemnice zawartą w grze, przed końcem wyznaczonego przez Monokume czasu.

- Cholera - zaklął pod nosem Hinata, czym ściągnął na siebie moją uwagę.

Nie za bardzo zgadzałam się z jego podejściem, ale nie mogłam zapominać o tym, że bardzo mi pomógł podczas pierwszego klasowego sądu, zwłaszcza kiedy Nagito zaczął świrować.

Nie powinnam o tym zapominać.

Ścisnęłam dłonie w pięści, przypominając sobie o swojej determinacji.

- Nie stójmy tak, chodźmy zagrać w grę - rzekłam, ciągnąc go lekko za koszulę, aby wrócił z powrotem do rzeczywistości. - Nie traćmy czasu.

- Ta... masz rację - zgodził się ze mną.

Podeszliśmy do urządzenia z grą, przyglądając się jej chwilę bez słowa. Nie mogliśmy po raz kolejny zrobić tego samego, jeżeli chcieliśmy otrzymać inne zakończenie. Metoda prób i błędów wydawałaby się najprostsza, ale nie posiadaliśmy nieograniczonej ilości czasu, więc musieliśmy działać szybko i konkretnie.

- Pamiętasz, co pojawiło się na ekranie, kiedy poprzednim razem zakończyliśmy grę? - zapytałam, powoli układając w głowie pewien plan.

- Chodzi ci o ,,game over'' i ten dziwny napis ,,do pięciu''?

- Dokładnie. Czasami gry posiadają pewne ,,komendy'', coś w rodzaju hasła, które odblokowuje opcję normalnie nie pojawiającą się w grze, jeżeli nie wpisze się poprawnej komendy. Co jeżeli ,,do pięciu'' jest taką właśnie komendą?

- Do czego zmierzasz? - Zmarszczył z konsternacją brwi, nie za bardzo rozumiejąc, o co mi chodziło.

- Do pięciu... Może musimy zrobić coś pięć razy? - zasugerowałam. - Samo zagranie w grę nie wydaje się prawdopodobne, nikt wtedy nie odkryłby prawdziwego zakończenia. Musi chodzić o coś innego, może... Może musimy nacisnąć guzik pięć razy?

- To ty się znasz na grach, więc... ufam twoim założeniom.

- Zatem nie pozostało nam nic innego, jak tylko to sprawdzić.

-T-Tak, zróbmy to...

- Tym razem też przejmuję dowodzenia nad maszyną? - zapytałam z lekkim rozbawieniem, wskazując dłonią na panel ze sterowaniem.

- Pewnie. Chyba że nie chcesz...

- Nie, skądże - zaprzeczyłam szybko, czekając aż gra się uruchomi.

Tak jak wcześniej, na ekranie pojawiła się krótka prezentacja informująca o tym, że Monokuma stworzył tę grę, a zaraz potem wyskoczyło znane mi doskonale ostrzeżenie. Wtedy w końcu naszym oczom ukazało się menu gry. Bez zbędnego ociągania się, nacisnęłam pięć razy na czerwony przycisk.

- Wow... - mruknęłam pod nosem, kiedy melodia w tle przyśpieszyła, a kolory ekranu stały się bardziej wyblakłe. Stwierdziłabym nawet, że zrobiły się przytłumione i krwiste. - No proszę, miałam rację. Niekonieczne uważam to za miłą odmianę.

Budynek Akademii Szczytu Nadziei był ledwo widoczny, a wcześniejsza informacja o ,,wydaniu dochodzeniowym'' zmieniła się w ,,wydanie prawdziwe'' - poza tym wszystko pozostało takie samo.

- Teraz dopiero zaczynamy prawdziwą grę.

- Potrzebujemy odnaleźć motyw w niej zawarty - przypomniał Hinata, robiąc mi aluzję, abym dłużej nie zwlekała.

- Yhm - przytaknęłam, naciskając na przycisk ,,start''.

Ekran natychmiast zaczął się ładować, po czym stał się ciemnoczerwony, jakby ubrudzony krwią. Po kilku sekundach ku górze ruszyły jakieś napisy.

,,Otwieramy konkretną sprawę morderstwa.

Tragiczne morderstwo, jakie nastąpiło na terenie akademii, któremu towarzyszyły dziewczęta. Na podstawie ich zeznań z miejsca zbrodni policja orzekła, że incydent był dziełem zboczeńca, który wkroczył na teren szkoły.

Jednakże kryła się tajemnica za tym incydentem. Nawet wcześniej od dozorcy, byli uczniowie, którzy szybciej od niego zostali świadkami samego przestępstwa. Tymi uczniami była piątka dziewczyn z liceum.

Nie chciały angażować się w incydent, więc starały się ukryć fakt, że pierwsze odkryły ciało. Jednak tragedia dotarła do tych dziewcząt. Kilka dni po incydencie... Jedna z pięciu dziewczyn, Dziewczyna E, została przez kogoś zamordowana.

Co się stało w tej niegdyś spokojnej akademii?

Grając w zagubiony dzień pierwszy i trzeci będziesz w stanie zrozumieć tę tajemnicę. Wszystkie odpowiedzi, których szukasz, są ukryte w tym ,,prawdziwym wydaniu''. Czy uda ci się dotrzeć do prawdy?

Teraz zacznijmy od dnia pierwszego, kiedy to wszystko się zaczęło''.

Uśmiechnęłam się półgębkiem, przygryzając dolną wargę. Czułam niewytłumaczalne podekscytowanie, że w końcu przyjdzie mi poznać prawdziwy motyw zawarty w grze. Nieważne, jak prezentowałaby się prawda, byłam gotowa się z nią zmierzyć.

Po odczekaniu kilku sekund na ekranie pojawił się szkolny korytarz, taki sam jak przy pierwszym podejściu. Nic nie uległo zmianie poza tym, że widzieliśmy trójkę wcześniejszych dziewczyn, do których zaraz dołączyła kolejna.

,,Dziewczyna A:

P-Przepraszam! Naprawdę... Naprawdę przepraszam, że wszystkie musiałyście na mnie czekać!''.

,,Dziewczyna B:

Geez, wrócimy później do domu, bo musiałyśmy na ciebie czekać, ślamazaro''.

,,Dziewczyna D:

Daj spokój, Dziewczyno B-san. Nie musisz być taka wściekła!''.

Po tej kwestii ekran mignął, a dwie dziewczyny dziwnie wygięły plecy do tyłu, a potem do przodu.

,,Dziewczyna B:

Oooi, nie wolno robić zdjęć bez pozwolenia! Ludzie mogą błędnie uznać nas za przyjaciółki!''.

,,Dziewczyna A:

N-Nie jesteśmy przyjaciółkami?!''.

,,Dziewczyna B:

Coooo? Nie ma mowy, żebym kiedykolwiek przyjaźniła się z takim paskudnym, koszmarnym, świńskim gównem jak ty''.

Uniosłam jedną brew do góry, krzywiąc się z odrazą.

Taki tekst idealnie pasowałby do Hiyoko.

Pomyślałam, domyślając się tożsamości kolejnej z dziewczyn.

,,Dziewczyna C:

Ha! Sposób, w jaki Dziewczyna B-san traktuje ludzi sprawia, że czują się chorzy na żołądku!''.

,,Dziewczyna A:

Um... Tak swoją drogą, to Dziewczyny E-san jeszcze tutaj nie ma?''.

,,Dziewczyna C:

Najwyraźniej czegoś zapomniała. Powiedziała nam, że będziemy musiały poczekać trochę dłużej!''.

,,Dziewczyna D:

Nie mogła znaleźć swojego szkolnego stroju kąpielowego''.

,,Dziewczyna B:

Stroju kąpielowego, huh... Może został skradziony?''.

,,Dziewczyna A:

S-Skradziony?!''.

,,Dziewczyna B:

Nie słyszałaś? Niedawno zauważono kogoś podejrzanego w okolicy. Hehe, powinnaś być bardziej ostrożna, Dziewczyno A. Taki słabeusz jak ty robiłby za idealną ofiarę''.

,,Dziewczyna D:

Oi, przestań... Ona jest naprawdę przerażona''.

,,Dziewczyna B:

Hahaha! Zabawnie jest się nad nią znęcać!''.

Niespodziewanie rozległ się głośny dźwięk, jakby ktoś nagle zbił szybę. Wszystkie dziewczyny odwróciły się w stronę, z której go usłyszały. Pasek na samej górze ekranu zmienił kolor na żółty, a kulka wewnątrz niego zaczęła szybciej się poruszać.

,,Dziewczyna D:

C-Co to było?!''.

,,Dziewczyna B:

To brzmiało jak... stłuczona szyba... Chyba dochodziło z drugiego piętra! Chodźmy zobaczyć!''.

Wszystkie dziewczyny, poza Dziewczyną A, ruszyły samoistnie, znikając po chwili z ekranu. W końcu mogłam sterować postacią, nawet jeżeli moja rola ograniczała się tylko do naprowadzenia jej na schody.

Wtedy punkt widzenia zmienił się i skupił na Dziewczynie E.

,,Dziewczyna E:

Heh... Heh... Uff!''.

Kilka razy zadyszała, po czym się wyprostowała, kiedy reszta dziewczyn do niej dotarła.

,,Dziewczyna A:

Dziewczyna E-chan! C-Co się stało?!''.

,,Dziewczyna E:

N-Nie wiem... Przechodziłam obok pokoju muzycznego, a wtedy... Nagle usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła''.

,,Dziewczyna C:

Czy... ktoś tam jest?''.

,,Dziewczyna E:

Myślę, że tak, ale... Drzwi są chyba zamknięte na klucz. Nie mogę ich otworzyć''.

Najniższa z dziewczyn podeszła do drzwi.

,,Dziewczyna B:

Masz rację - są zamknięte''.

,,Dziewczyna C:

Ktoś się zamknął od środka?! Czy ktoś tam naprawdę jest?!''.

,,Dziewczyna E:

Um... Jeżeli użyjemy klucza z pokoju nauczycielskiego, będziemy mogły otworzyć te drzwi, prawda?''.

,,Dziewczyna D:

Racja! Pójdę do pokoju nauczycielskiego po klucz do sali muzycznej! Nauczyciele prawdopodobnie już poszli, więc jestem pewna, że uda mi się wziąć klucz w ukryciu... Ale... Mam złe przeczucia, co do tego!''.

Po tych słowach Dziewczyna D pobiegła w lewą stronę, a ekran stał się na kilka sekund całkowicie czarny. Kiedy powrócił do poprzedniego stanu, ponownie ujrzeliśmy całą piątkę dziewczyn pod salą muzyczną.

,,Dziewczyna D:

Znalazłam klucz! Nikogo tam nie było, więc z łatwością go zabrałam!''.

To dobrze o szkole nie świadczy...

Pomyślałam z przekąsem.

,,Dziewczyna C:

Zatem otwórzmy je od razu!''.

Dziewczyna D podeszła do drzwi i je otworzyła. Przynajmniej tak się domyślałam, gdyż animacje wykonane przez Monokume pozostawiały wiele do życzenia.

,,Dziewczyna B:

Dziewczyno A, prowadź!''.

,,Dziewczyna A:

C-Co?! J-Ja?!''.

,,Dziewczyna B:

No dalej! Szybciej, szybciej!''.

Ponownie zyskałam niewielką kontrole nad postacią. Odetchnęłam cicho, przekierowując Dziewczynę A na drzwi od sali muzycznej. Rozległ się krótki brzdęk, po czym cała piątka znalazła się w środku. Zobaczyłam rząd ławek ze wzorem klawiszy oraz niewielką scenę, na której znajdowało się czarne pianino, a za nim wisiała szkarłatna kurtyna.

Dreszcze przebiegły mi po plecach, nie wiedziałam dlaczego. Zbagatelizowałam to, skupiając się z powrotem na grze.

Ruszyłam postacią prostopadle do ściany, a wtedy odnalazłam zbitą szybę, a obok niej leżącą dziewczynę.

,,Dziewczyna A:

K-Ktoś... leży na podłodze''.

Reszta dziewczyn również przyszła, ale tylko najmniejsza z nich podeszła do ciała.

,,Dziewczyna B:

O-Ona... Ona nie tylko leży na podłodze... Ona nie żyje''.

Wraz z pojawieniem się tej kwestii, pasek na samej górze ekranu zrobił się czerwony.

,,Dziewczyna D:

N-Nie żyje?!''.

,,Dziewczyna E:

To niemożliwe... Dlaczego?''.

,,Dziewczyna A:

Kyaaaaaaaaaa!''.

,,Dziewczyna B:

Mów ciszej! On wciąż może być w pobliżu!''.

,,Dziewczyna E:

W-W pobliżu?''.

,,Dziewczyna B:

Chodzi mi o to, że... to wygląda tak, jakby ktoś ją zamordował''.

,,Dziewczyna C:

Zamordował... Zamordował?!''.

,,Dziewczyna B:

Powiedziałam, żebyście były cicho! Co zrobimy, jeśli zabójca nas zauważy?!''.

,,Dziewczyna D:

C-Co powinnyśmy zrobić? Co powinnyśmy zrobić?''.

,,Dziewczyna B:

Rozumiem, co mogło się stać. Myślę, że tędy uciekł zabójca''.

,,Dziewczyna A:

Ach, tak! To okno jest zbite!''.

,,Dziewczyna B:

Dźwięk, który słyszałyśmy musiał być wywołany właśnie tym. Ktoś prawdopodobnie zamknął drzwi po zabiciu tej dziewczyny. Zbił okno i uciekł na zewnątrz. Wygląda na to, że umarła od ciosu w głowę, ale nie widzę tutaj niczego zakrwawionego. Co się stało z bronią? Czy zabójca wziął ją?''.

,,Dziewczyna C:

Więęęęęc... zabójca po prostu uciekł przez okno?!''.

,,Dziewczyna A:

Ale... jeżeli chciał po prostu uciec przez okno, to nie mógł go otworzyć? Dlaczego musiał je zbijać?''.

,,Dziewczyna E:

P-Prawdopodobnie próbował uciec szybko... Spójrz... są dowody. Akwarium przy oknie jest przewrócone, a cały żwir jest rozproszony''.

,,Dziewczyna B:

Musiał je przewrócić, kiedy spanikowany próbował uciec''.

,,Dziewczyna E:

Nie jest zbyt wysoko, aby zeskoczyć z drugiego piętra, więc może pomyślał, że będzie bezpieczniej niż przy korytarzu''.

,,Dziewczyna A:

A-Ale... czy tak naprawdę było?''.

,,Dziewczyna B:

Oczywiście, że tak się stało! Jedyne wyjście z tego pokoju było zamknięte, a żeby to zrobić musisz zamknąć pokój od wewnątrz... albo użyć klucza z pokoju dla personelu''.

,,Dziewczyna D:

Och, a kiedy poszłam do pokoju nauczycielskiego, to klucz do sali muzycznej był tam''.

,,Dziewczyna B:

Więc zabójca nie miałby czasu zwrócić klucza przed stłuczeniem okna''.

,,Dziewczyna C:

Zatem drzwi mogłyby zostać zamknięte od środka... To znaczy, że zabójca wciąż był wewnątrz sali muzycznej''.

,,Dziewczyna B:

Ponadto, aby wyjść z sali muzycznej, musiałby przejść obok nas w holu wejściowym. Ale nie zauważyliśmy, żeby ktoś tamtędy przechodził... To znaczy, że jedyną drogą ucieczki zabójcy było to okno''.

,,Dziewczyna E:

T-To prawdopodobnie... był zboczeniec, o którym słyszałam... On jest tym, który wkradł się na teren szkoły''.

,,Dziewczyna A:

Huh?''.

,,Dziewczyna E:

Mój szkolny strój kąpielowy... został skradziony. Nie mogłam go nigdzie znaleźć''.

,,Dziewczyna C:

Więc... zboczeniec, który ukradł Dziewczynie E-chan strój kąpielowy również zabił tę dziewczynę tutaj?!''.

,,Dziewczyna B:

On... prawdopodobnie zamknął salę muzyczną, żeby móc ją zgwałcić, ale ona się opierała...''.

,,Dziewczyna A:

Wtedy gorączkowo próbował uciec, zbił okno i uciekł?''.

,,Dziewczyna E:

W-W każdym razie... Nie powinnyśmy tutaj zbyt długo zostawać, prawda? To znaczy, nie chcę angażować się w coś takiego... Do tego zabójca wciąż może być w pobliżu''.

,,Dziewczyna C:

To źle! Super źle! Lepiej się pośpieszmy i uciekajmy!''.

Po tej kwestii Dziewczyna C faktycznie uciekła, znikając z ekranu.

,,Dziewczyna A:

A-Ale... Nie powinnyśmy tego zgłosić policji?''.

,,Dziewczyna E:

Nie wiesz, co się dzieje... kiedy zgłaszasz takie rzeczy policji? Stajesz się głównym podejrzanym tylko dlatego, że pierwsza odnalazłaś ciało. Na pewno tego nie chcę!''.

Dziewczyna E również zaraz odeszła.

,,Dziewczyna B:

Tak... Najlepiej by było, gdybyśmy wyszły z tego pokoju... zamknęły drzwi i zostawiły wszystko, tak jak było...''.

,,Dziewczyna A:

Oi, proszę, poczekaj... Nie zostawiaj mnie samej!''.

Dziewczyna A pobiegła za Dziewczyną B, po czym ekran pociemniał, tylko po to, żeby zrobić przeskok do dnia trzeciego.

- Zanim przejdziemy dalej... mogę sobie pozwolić na zbędny komentarz? - zapytałam bezuczuciowym głosem.

-E-Em... Tak, pewnie - zgodził się nieco niepewnie.

- Co za idiotki! - wypaliłam od razu. - Nie wiem jak ty, ale ja, jakbym znalazła kogoś martwego, od razu zadzwoniłabym na policję, a nie bawiła się w detektywa i próbowała rozgryźć co się stało, tylko po to, by nagle stchórzyć i uciec z miejsca zbrodni, jak gdyby nigdy nic. Co z nimi było nie tak?!

- Wiesz... na pewno były wystraszone, więc nie myślały logicznie...

- Bzdura! Po prostu Dziewczyna E nie chciała, żeby wyszło na jaw, że to ona jest zabójcą.

- Co?! Czemu myślisz, że to ona ją zabiła?

- Zastanów się, od początku zachowywała się podejrzanie, zwłaszcza w dniu drugim. Teraz nagle ,,przypadkowo'' przechodziła koło sali muzycznej i niczego szybciej nie zauważyła? To pewne, że zabiła tę dziewczynę, zbiła szybę dla zmyłki, zamknęła drzwi i akurat wtedy zjawiła się reszta.

- Ale jakby miała je zamknąć bez klucza?

- Nie wiem, ale... Poza tym jednym aspektem wszystko się zgadza. Widziałeś tę zbitą szybkę, przecież żaden człowiek by przez nią nie przeszedł, była zdecydowanie za mała. Ponadto drugie piętro wcale nie jest takie niskie. Dziewczyna E ewidentnie naciągała prawdę. Niemożliwe, aby zabójca wyszedł bez szwanku z takiego skoku.

- Całkiem możliwe... Gdyby faktycznie była morderczynią, ktoś mógłby mieć powód, aby ją zabić.

- I tak na pewno było! - przytaknęłam energicznie. - Zresztą, sami zaraz zobaczymy - dodałam, naciskając na przycisk, aby móc przejść dalej.

Tym razem znaleźliśmy się gdzieś na zewnątrz. Zakładałam, że najprawdopodobniej na tyłach szkoły.

Na ekranie pojawiła się tylko jedna dziewczyna, a jej górny pasek poruszał się powoli. Po chwili przyszła kolejna osoba.

,,Dziewczyna E:

Przepraszam, długo czekałaś? Więc o co chodzi? Poprosiłaś, żebym tutaj przyszła. Nie mów, że chcesz mi wyznać miłość? O co chodzi?''.

,,Dziewczyna D:

Um... Chciałam, żebyś spojrzała na to zdjęcie''.

Wraz z ukazaniem się zdjęcia pasek na górze stał się żółty, a kulka wewnątrz niego nieznacznie przyśpieszyła.

,,Dziewczyna D:

W dzień incydentu... Znalazłam to, gdy zerknęłam do sąsiedniej klasy, kiedy szłam do domu. Mogłam tylko zrobić zdjęcie... Jak myślisz, co te rozbite kawałki wazonu oznaczają? Dźwięk, który słyszałyśmy... Uważam, że to nie było stłuczone okno''.

,,Dziewczyna E:

C-Co to jest... Ja... Nie wiem nic o tym wazonie!''.

,,Dziewczyna D:

A co jeśli... zabójca nie uciekł przez okno?''.

,,Dziewczyna E:

P-Poważnie... Nic nie wiem!''.

,,Dziewczyna D:

W porządku, zdecydowałam, że to wyrzucę''.

,,Dziewczyna E:

Huh?''.

,,Dziewczyna D:

Jeśli ktoś by to znalazł... miałabyś kłopoty, prawda?''.

,,Dziewczyna E:

Czy... Czy próbujesz mnie szantażować?

,,Dziewczyna D:

O-Oczywiście, że nie... Nie o to chodzi. Jeżeli coś ukrywasz przede mną... chcę, żebyś to powiedziała. Mam na myśli... jesteśmy przyjaciółkami, prawda?''.

,,Dziewczyna E:

Ty... ty też niczego nie powiedziałaś. Wiedziałam. Wiedziałam, że ta dziewczyna, która zginęła, dręczyła cię''.

,,Dziewczyna D:

Huh?''.

,,Dziewczyna E:

Nie, ona nie tylko cię dręczyła. Ona uczyniła twoje życie piekłem na ziemi. Była w twoim klubie fotograficznym w gimnazjum, prawda? Prawdopodobnie zazdrościła ci talentu... Więc ona... Rzekomo jestem twoją najlepszą przyjaciółką! Jeżeli byś mi o tym powiedziała... to nic by się nie stało''.

,,Dziewczyna D:

Dziewczyna E-san... Czy ty...''.

,,Dziewczyna E:

Myślała, że może zrobić wszystko, co by zechciała z powodu swojej rodziny. Po prostu nie mogłam tego wytrzymać! Początkowo próbowałam z nią porozmawiać, ale ona... zaczęła mówić, że następnym razem to będę ja, więc... Poczułam... napadł szału... I zanim się zorientowałam, zaczęłam ją dusić... A wtedy straciła przytomność... ale gdyby się obudziła, wszystko by się pogorszyło, więc... Musiałam coś z tym zrobić!''.

,,Dziewczyna D:

N-Niemożliwe...''.

,,Dziewczyna E:

To nie jest moja wina czy twoja... To wszystko jej wina!''.

Po tej kwestii Dziewczyna E gdzieś pobiegła.

Po przejściu znaleźliśmy się w innym miejscu, gdzie stała spalarka do odpadów. Obok niej Dziewczyna E coś zostawiła, po czym uciekła.

Pasek na górze stał się z powrotem niebieski, a wtedy na ekranie pojawił się po raz pierwszy jakiś chłopak.

,,Chłopak F:

Ta dziewczyna... Dziewczyna E, to chyba jej imię? Słowo daję, że była z nią... w dzień incydentu. Wygląda na to, że wyrzuciła coś tutaj. Co to było?''.

Przykucnął i przez chwilę wpatrywał się w ziemię. Nagle wstał, wygiął dziwnie plecy do tyłu, potem do przodu, a pasek znów stał się żółty.

,,Chłopak F:

Co, do cholery, jest na tym zdjęciu?! Ten wazon jest... Czy to może... dźwięk tłuczonego szkła... to właśnie było to?! Gdyby to nie było to... dlaczego próbowałaby się tego potajemnie pozbyć? Co zrobiła mojej młodszej siostrze?! Wygląda na to, że muszę jej zadać kilka pytań. A jeśli naprawdę to zrobiła... to...''.

Ekran nagle stał się cały czarny, ale na samym dole wciąż wyświetlała się kwestia chłopaka.

,,Chłopak F:

Nigdy... Nigdy jej nie wybaczę!''.

Wtedy, dosłownie na twarz, wyskoczył nam uradowany Monokuma, informując o zakończeniu gry.

- To właśnie było... to prawdziwe zakończenie? - zapytał Hajime, kiedy odczekaliśmy wystarczającą ilość czasu, a na ekranie nic nowego się nie pojawiło.

- Na pewno. Poznaliśmy w końcu wszystkie dni od pierwszego do czwartego.

- Ta... A co myślisz o bohaterach w tej grze?

- Poza tym, co powiedziałam o nich wcześniej? Raczej nic nadzwyczajnego... Chciałabym poznać ich prawdziwe imiona. Mam co do nich pewne podejrzenia, ale... - urwałam, wstrzymując na moment powietrze.

- Coś się stało?

- Napisy! Zawsze w napisach końcowych jest wymieniona cała obsada! - odpowiedziałam rozgorączkowana, wracając wzrokiem do gry. - Patrz, są!

Pochyliłam się nad maszyną, drżąc z niecierpliwienia.

Producent - Monokuma, reżyser - Monokuma, kierownik - Monokuma, scenariusz - Monokuma, programista - Monokuma. Teraz wszyscy programiści się w grobie przewracają. Co dalej... Grafika - Monokuma, muzyka - Monokuma. Obsada...

- Tsumiki, Koizumi, Hiyoko, Mioda, Sato, Kuzuryu, Kuzuryu... Produkcja Monokumy - przeczytałam ostatnie linijki tekstu na głos, odsuwając się od maszyny.

Chociaż miałam nadzieję, że napisy końcowe nam wszystko zdradzą, nie spodziewałam się, że tak łatwo przyjdzie nam poznać tożsamość wszystkich osób.

- Gratulacje! Co za cudowne zwycięstwo! - zawołał radośnie Monokuma, pojawiając się nagle. - W końcu ukończyliście Twilight Syndrome Murder Case! A teraz, skoro zagraliście w tę grę do końca, powinniście już wiedzieć... że jest ona prawdziwa! Oczywiście, nawet jeśli byłaby fikcją, prawdopodobnie dalej byście tego nie pamiętali! Cóż, to nie jest zbyt pomocne. Życie szkolne, którego nie pamiętacie, jest oprawą dla tej historii. W każdym razie... gratulacje! Jeżeli chodzi o końcową nagrodę, którą powinienem dać jako nagrodę za przejście gry... Nie chcę wam jej dać!

- Nagrodę? - zapytał Hinata.

- Tak, była tylko jedna nagroda za ukończenie gry, którą dałem pierwszej osobie, jaka tego dokonała! Upupupu, jakie rozczarowujące! - zaśmiał się sadystycznie, po czym odszedł.

Kolejnym powodem, dla którego nienawidziłam Monokumy było to, że zawsze jak się pojawiał wprowadzał jeszcze większy zamęt. Dał nam kilka podpowiedzi, w zamian za jeszcze więcej pytań.

- Powiedział, że dał nagrodę...

- Kurczę, że też ktoś nas wyprzedził - burknęłam nadąsana, wzdychając ciężko.

- Ale to nie nagroda za zakończenie jest problemem. Bardziej to, co Monokuma powiedział wcześniej... Wspomniał jak wykorzystał nasze szkolne życie do stworzenia gry.

- Hm, zapewne powiedział to samo każdemu, kto wygrał tę grę - że nie jest to fikcja... że to ,,brakujące ogniwo", które istniało w zapomnianych wspomnieniach szkolnych...

- Więc wierzysz w to? Naprawdę wierzysz, że nasze wspomnienia zostały zabrane?

- To nie kwestia wiary, Hinata. Wiem, że mam w pamięci sporą dziurę, ale zamiast myśleć o tym teraz, lepiej skoncentrujmy się na rozwiązaniu tej sprawy. Nieważne, czy wierzymy w ten motyw, czy nie, pewnym jest, że miało miejsce morderstwo.

- W takim wypadku... musimy z nimi o tym porozmawiać bezpośrednio. Wtedy będziemy mogli się czegoś więcej dowiedzieć.

- Zatem pośpieszmy się i zapytajmy ich o to. Chcę, żeby mi powiedziały, jak to jest być postacią w grze... - zastanowiłam się na głos. Zmieszałam się odrobinę widząc sceptyczną minę Hinaty, więc dodałam: - Ach, także, jeśli chcesz zebrać myśli o zawartości gry, możesz ze mną porozmawiać o tym w każdej chwili.

- Rozumiem, dzięki. To ogromna pomoc - podziękował, na co uśmiechnęłam się w odpowiedzi.

Nie zwlekaliśmy ani chwili dłużej, ruszając ku wyjściu z parku. Chciałam zapytać Hinate, gdzie dokładnie chcielibyśmy pójść poszukać reszty. W końcu było wiele miejsc, w których mogliby się znajdować, a czas nam się diametralnie kurczył, więc sprawdzenie wszystkiego po kolei zdecydowanie odpadało.

- Witaj, Hinata-kun, Aiko-chan. Znów się spotykamy. - Podskoczyłam nieznacznie, kiedy nagle Nagito wyszedł nam naprzeciw.

Położyłam dłoń na sercu, wzdychając ciężko, zastanawiając się, ile jeszcze razy wytrzymam nim faktycznie zejdę na zawał.

- Co za idealne wyczucie czasu... Czekałeś tutaj, prawda?

- Ach, a więc mnie przejrzałaś? Czy nie byłoby lepiej, gdybyśmy podróżowali razem? Jeśli pokonałaś grę, musimy myśleć podobnie, prawda? Nie... może jestem trochę zbyt zarozumiały. Facet jak ja myślący podobnie jak ty...

- Po prostu powiedz, o co chodzi - odparłam zrezygnowana.

- Na pierwszej wyspie jest lotnisko. Powiedziałem reszcie, żebyśmy się tam spotkali.

- Reszcie? - zapytał podejrzliwie Hajime.

- Bohaterom, którzy pojawili się w Twilight Syndrome Murder Case, oczywiście. Dziewczyny muszą też być zajęte śledztwem. To strata czasu, gdybyśmy wszyscy ich przesłuchiwali, nie? Jeśli chcesz usłyszeć, co mają do powiedzenia powinnaś pójść ze mną.

- Co robimy? - spytał mnie szeptem Hinata, choć byłam pewna, że Komaeda też to usłyszał.

- Myślę, że to jedyna rzecz, którą możemy teraz zrobić, więc chodźmy z nim.

Nie uśmiechało mi się na myśl o towarzyszeniu Nagito, ostatnio cały czas miałam niepokojące dreszcze w jego towarzystwie. Ale w końcu zaczął zachowywać się w miarę normalnie, więc może coś do niego dotarło? Albo znowu tylko udawał...

Naprawdę chciałam wiedzieć, co mu w głowie siedziało.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz