poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Rozdział XV ♠




Moje życie było czymś więcej niż pasmem niefortunnych wypadków; wciąż powracająca amnezja, gdy tylko spędzałam za dużo czasu w samotności oraz niekontrolowane podróże między rzeczywistościami i dziwny duszek o imieniu Orion, którego widziałam i słyszałam tylko ja.

Brzmiało to nieprawdopodobnie, ale tak wyglądała moja codzienność, z jaką mierzyłam się każdego dnia. Miewałam wrażenie, że radziłam sobie nie najgorzej, zważywszy na okoliczności, lecz życie musiało przywrócić mnie bardzo szybko do pionu.

Błędy pełniły istotny element ludzkiej egzystencji, jednak nawet nie wiedziałam, kiedy zdarzały mi się potknięcia, więc nie mogłam wyciągać ze swoich poczynań żadnych pożytecznych wniosków. Do tego, żeby mnie jeszcze bardziej dobić, doszły także nieznane mi dotąd uczucia. Gdyby chodziło tylko o moje emocje, to nie martwiłabym się na zapas.

Dawałam sobie dotychczas radę, a i Orion pokrzepiał mnie swoją obecnością. Zresztą, nie tylko on działał na mnie kojąco. W każdej z odwiedzanych rzeczywistości — których było najprawdopodobniej cztery — wyglądało na to, że posiadałam niezastąpionych przyjaciół, a czasem nawet kogoś więcej.

Przez utratę pamięci nie wiedziałam, czy faktycznie przedstawiano mi prawdę. Skłamałabym jednak twierdząc, że niczego względem poznanych osób nie czułam.

Czy mogłam to nazwać miłością? Czy mogłam odwzajemnić to uczucie?

Nie wiedziałam, czemu wzięła mnie ochota na takie przemyślenia, ale zrzuciłam to na wczorajszą gorączkę, po której nie został prawie żaden ślad. Nie odzyskałam pełni sił, ale mogłam bez większych problemów przemieszczać się po mieszkaniu.

Ikki nie został u mnie zbyt długo, gdyż śpieszył się do pracy. Obiecał wyjaśnić wszystko szefowi, abym nie musiała się niczym niepokoić.

Podziękowałam mu, zamykając drzwi na klucz, gdy mnie o tym upomniał. Przed wyjściem powiedział mi, żebym nie wahała się do niego zadzwonić, gdyby wydarzyło się coś złego. Zgodziłam się, mimo że wolałam samej zmagać się ze swoimi problemami.

Wykorzystując dzień wolny od pracy, starałam się w jakikolwiek sposób skontaktować z Orionem. Próbowałam o różnych porach, ale bez większego rezultatu. Musiałam zaakceptować fakt, że pojawiał się niezależnie od mojej czy swojej woli.

Kiedy nadszedł wieczór, zdecydowałam odpuścić, przeczuwając zbliżający się ból głowy.

Poszłam do kuchni, aby napić się szklanki zimnej wody. Podskoczyłam nieznacznie, kiedy z mojej komórki rozległ się dźwięk dzwonka, którego nie zdążyłam ustawić, więc został wybrany automatycznie. Po dwóch sekundach w mieszkaniu ponownie zapanowała kompletna cisza. Nieprzyjemne dreszcze przebiegły mi po plecach.

Zabrałam napój do salonu, siadając na pościelonym łóżku, sprawdzając, kto próbował się ze mną skontaktować.

Odblokowałam telefon, wpatrując się zaskoczona w ekran. Zmroziło mnie, gdy w spisie połączeń zobaczyłam numer zastrzeżony. Nie napawało mnie to przyjemnymi odczuciami. Najpierw zaczęło się od dziwnych wiadomości, a teraz wykręcono mi coś takiego.

Przyszło mi do głowy, że ktoś mógł chcieć mnie zastraszyć, ale nie widziałam w tym większego sensu. W końcu nikomu nic nie zrobiłam. A przynajmniej nie pamiętałam, by coś podobnego miało miejsce. Najprawdopodobniej chodziło o urazy z przeszłości, o której nie wiedziałam za wiele.

Westchnęłam zrezygnowana, chowając telefon z powrotem do kieszeni. Poszłam zanieść szklankę do kuchni, po drodze mimowolnie wyglądając przez okno. Nie potrafiłabym wyjaśnić, co mną kierowało, po prostu samoistnie to zrobiłam, nawet się nad tym nie zastanawiając, czego od razu pożałowałam. Dostrzegłam trzy dziewczyny, stojące twarzami skierowanymi w stronę bloku, w którym mieszkałam. Odległość była zbyt duża, żebym mogła im się dokładnie przyjrzeć, ale wierzyłam mojemu przeczuciu, które podpowiadało mi, że należały one do fanklubu Ikkiego.

Wstrzymałam oddech, gdy najbardziej wyróżniająca się dziewczyna, ubrana w osobliwy strój, w stylu gothic lolit, uniosła głowę, patrząc prosto na mnie. Jak poparzona cofnęłam się od okna, skupiając się na równomiernym oddychaniu.

Nie znałam tej dziewczyny, chociaż moje ciało zareagowało samoistnie.

I ta reakcja mi się nie spodobała.

W nocy nie potrafiłam zasnąć, nieustannie myśląc o dziewczynach, które zobaczyłam przez okno. Na dodatek zaczął mi doskwierać uciążliwy ból głowy oraz pleców, przez co rozważałam opcję udanie się do szpitala.

Zrezygnowałam jednak z tego, gdy przypomniałam sobie swoją poprzednią wizytę — nie chciałam tam wracać pod żadnym pozorem.

Nawet rozmowa z Ikkim, kiedy zadzwonił do mnie przed snem, nie pomogła stłamsić mojego niepokoju. Uznałam, że następnego dnia pójdę do pracy, nie słuchając jego protestów. Wolałam nie zostawać samej w swoim mieszkaniu po tym, czego ostatnio doświadczyłam.

Niepokoiło mnie, że stawałam się przez to kapryśna, irytując się na wszystko, gdy tylko coś nie szło po mojej myśli.

Do tego dwa wyznania miłosne pod rząd nie były czymś łatwym do przetrawienia. Czułam jakbym tkwiłam w martwym punkcie, nie mając w zasadzie żadnego wpływu na swój los, który robił z moim życiem, co tylko chciał.

Podążałam wyznaczoną ścieżką, naiwnie myśląc, że mogłam o czymkolwiek zadecydować.



~ ♠ ~



Poprawiłam włosy, zerkając kątem oka na swoją sylwetkę, która odbijała się w dużym oknie galerii handlowej. Moje ruchy nie zdradzały żadnych oznak stresu, mimo że wspomnienia z poprzedniego dnia wciąż wywoływały na mojej skórze dreszcze.

Przed wyjściem spróbowałam jeszcze raz skontaktować się z Orionem, lecz nie odniosłam żadnych efektów.

Zastanawiając się nad tym, doszłam do wniosku, że im lepiej radziłam sobie w danym świecie, tym rzadziej Orion się pojawiał. Mogłam się mylić, ale naprawdę zależało mi na odkryciu prawdy kryjącej się za ciągłym przenoszeniem do kolejnych rzeczywistości. Zdobywając taką wiedzę, istniał cień szansy, że nauczyłabym się nad tym panować, co znacząco ułatwiłoby mi życie.

— Auć! — jęknęłam, kiedy ktoś uderzył mnie w ramię.

Ocknęłam się z rozmyślań, odwracając się pospiesznie za siebie. Mina mi zrzedła, gdy zobaczyłam uciekającą Mine, zakrywającą twarz dłońmi. Pochlipywała cicho, co udało mi się usłyszeć, zanim zniknęła za najbliższym zakrętem.

Przez chwilę wahałam się, czy za nią nie pobiec, ale odrzuciłam ten pomysł — musiałam pójść do pracy, a do tego nie byłyśmy przyjaciółkami, więc nie widziałam powodu, by chciała zwierzać się ze swoich problemów mnie. Miałam jednak nadzieję, że nie chodziło o nic poważnego.

Odsunęłam myśli o Mine na bok, chwytając za złotą klamkę. Weszłam do środka, zostając świadkiem kolejnej nieprzyjemnej sytuacji — zobaczyłam jak Ikki dostaje srogą reprymendę od szefa, i choć nie chciałam im się bezczelnie przysłuchiwać, to nie mogłam przejść obok tego obojętnie.

— Oddzielaj swoje relacje z innymi podczas pracy. Za często się takie sytuacje zdarzają, a nie mogę ich wiecznie tolerować — oznajmił stanowczo Waka, odchodząc w stronę swojego biura.

Odetchnęłam ciężko, nie zazdroszcząc Ikkiemu takiej dyskusji.

— Dzień dobry — przywitał się uprzejmie Ikki, kiedy mnie zauważył.

— Wszystko w porządku? — zapytałam, nie potrafiąc mimo chęci odwzajemnić jego uśmiechu.

— Hmpf, to chyba ja powinienem o to spytać — prychnął, spoglądając na mnie pobłażliwie.

— Mam się dobrze, więc mogę wziąć się do pracy. Za to ty wyglądasz na przejętego. Coś się stało?

Nie wspomniałam ani słowem o Mine, nie chcąc zdradzić się z tym, że ją widziałam. Wolałam najpierw jego wysłuchać.

— Dlaczego dziewczyny nigdy nie wahają się mnie skraść, nawet jeśli wiedzą, że mam dziewczynę? — mruknął jakby do siebie, odwracając wzrok. — Kiedy mówię coś w stylu: ,,jestem zabawniejszy'', to w większej połowie żartuję. Czasem myślę, że naprawdę mogę znienawidzić dziewczyny.

Zastygłam, słysząc jak szczerze wypowiada te słowa. Chciałam coś wtrącić, ale spojrzał na mnie ze swoim typowym uśmiechem, dodając pospiesznie:

— To nic takiego. Mówiłem tylko o tym, że nie rozumiem toku myślenia dziewczyn. Włącznie z twoim.

— W końcu też jestem dziewczyną — zauważyłam ironicznie, unosząc z rozbawieniem kąciki ust.

— Heh, racja — zaśmiał się krótko, rozluźniając się, przez co cała jego wcześniejsza postawa zniknęła bez śladu. — Nadchodzi czas otwarcia.

Przytaknęłam, pojmując aluzję. Poszłam do damskiej szatni, aby przebrać się w strój roboczy, gdy nagle z biura wyszedł Waka. Dreszcze przebiegły mi po plecach, gdy utkwił we mnie spojrzenie swoich zimnych oczu.

— Lepiej się czujesz? Ikki mówił, że byłaś chora — powiedział tonem ociekającym podejrzliwością, jakby sugerował, że nie powinno mnie tu być. — Wyglądasz na niewyspaną.

— W-wszystko w porządku. Dobrze się już czuję. Przepraszam za moją wcześniejszą niedyspozycję — zapewniłam, robiąc lekki skłon.

— Mine ze względów zdrowotnych musiała nas dzisiaj opuścić, więc lokal jest w rękach twoich i Ikkiego. Lepiej, żebyś zrobiła wszystko, co w twojej mocy, żeby poszło wam sprawnie.

— Oczywiście! — odpowiedziałam pewnie, oddalając się jak najprędzej, aby móc zniknąć za drzwiami prowadzącymi do damskiej przebieralni.

Odetchnęłam głośno, mając złe przeczucia.



~ ♠ ~



Po raz pierwszy wychodząc z pracy czułam obawy związane z wracaniem późno do domu.

Zapadł wieczór, przez co ciemność otuliła całe miasto. Sygnalizacja drogowa, jak i uliczne lampy były jedynymi źródłami światła, które pozwalały odnaleźć właściwą drogę.

Chciałam skupić się na otoczeniu, aby nic mnie nie zaskoczyło, lecz nie mogłam przestać myśleć o słowach Ikkiego, które nieustannie rozbrzmiewały w mojej głowie: ,,Czasem myślę, że naprawdę mogę znienawidzić dziewczyny.''

Zastanawiałam się, co stało mu przed tym na przeszkodzie, skoro czuł się w taki sposób nie pierwszy raz.

Wtedy z nieba lunęła kurtyna wody, przez którą stałam się cała mokra. Jednak zamiast ruszyć biegiem w poszukiwaniu jakiegoś schronienie, po prostu ze spokojem przyjęłam nagłą zmianę pogody, idąc jednostajnym tempem dalej.

Nie przejmowałam się możliwością złapania przeziębienia czy innego uciążliwego choróbska. Zdążyłam doświadczyć gorszych rzeczy.

Oddychałam powoli, zrelaksowana i skupiona na uczuciu oczyszczenia, jakie niósł ze sobą deszcz.

Brakowało mi czegoś takiego.

Niestety wieczorem wszystkiego pożałowałam, kiedy gorączka nie pozwalała mi zasnąć. Zmęczona poprawiałam zimny kompres, umieszczony na czole oraz szyi, postanawiając w przyszłości postępować bardziej rozważnie.

Niespodziewanie rozległ się dzwonek mojego telefonu, który zostawiłam na szklanym stoliku obok łóżka. Nie dałam rady się podnieść, więc użyłam poduszki jako amortyzatora, by upadek na podłogę aż tak nie zabolał, po czym wzięłam komórkę, przykładając ją apatycznym ruchem do prawego ucha.

— Tak? — zapytałam ledwie słyszalnym głosem, czekając w ciszy na jakąkolwiek odpowiedź. Odczekałam kilka sekund, ale po drugiej stronie nikt się nie odezwał.

Spojrzałam na dający po oczach wyświetlacz, dostrzegając spod przymrużonych powiek numer zastrzeżony.

Nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Od razu odechciało mi się spać.

— Ktoś się najwyraźniej nudzi — sapnęłam zirytowana, odgarniając poplątane kosmyki sprzed oczu.

Odłożyłam telefon na szklanym stoliczku, próbując wyzbyć się nieprzyjemnego uczucia niepokoju. Obawiałam się, że głuche telefony miały być dopiero początkiem.

Komuś naprawdę zależało na zastraszaniu mnie.

Zakładałam, że fanki Ikkiego mogły mieć z tym coś wspólnego, ale nie chciałam wysuwać pochopnych wniosków.

Nie znałam swojej przeszłości, dlatego nie miałam zbyt długiej listy podejrzanych.

Obawiałam się wychodzić z mieszkania. Nie wiedziałam, co powinnam zrobić w kwestii prześladowań. Obawiałam się, że ten problem sam z siebie się nie rozwiąże, a próba ucieczki przed nim nic nie przyniesie.

Musiałam się nad tym zastanowić, ale w pracy nie za bardzo miałam na to czas. Zwłaszcza że przyszło mi pracować na jednej zmianie razem z Mine.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz