piątek, 25 grudnia 2015

Najlepszego Levi!







NAJLEPSZEGO LEVI!



- Hanji, pomóż! - zawołałam dramatycznie, a kobieta bez pośpiechu odwróciła się w moją stronę. Zapamiętam to sobie.
- O, Agusia. Znowu nas odwiedziłaś? Masz och-
- Nie ma czasu, kobieto! - przerwałam jej, żywo gestykulując rękami.
- Coś się stało? - spytała niewzruszona moim zachowaniem. Pewnie nie jestem pierwszą rozhisteryzowaną nastolatką, która się na nią rzuca, typowe. Ale co ja się dziwie? Zoe i jej ,,doświadczenie'' nic nie zaskoczy.
- Nie, skądże. Tak sobie biegam krzycząc na cały zamek - odpowiedział sarkastycznie, nie mogąc się przed tym powstrzymać. - Oczywiście, że ,,coś'' się stało!
- Mogę ci jakoś pomóc? - Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło.
Cierpliwości. Cierpliwości. Cierpliwości.
Odetchnęłam.
- Mam taką nadzieję, która z każdą sekundą topnieje jak śnieg, którego nie ma ani u was, ani u mnie. - Hanji nadal nie miała pojęcia, co też mi odbiło, więc postanowiłam ją oświecić. - Dziś są urodziny Leviego!
- POWAŻNIE?!
- Tak, poważnie. Jak mogłaś zapomnieć? - sekundę po zadaniu pytania zrezygnowałam z niego, machnęłam lekceważąco dłonią i kontynuowałam: - Nie ważne. Zapomniałam mu kupić prezentu!
- Nie możesz znaleźć czegoś tak na szybko? - Niech ktoś mnie trzyma.
- ,,Tak na szybko'' - powtórzyłam, niemiło przedrzeźniając. - Mam mu dać używanego mopa czy co?! Rok temu miałam sporo czasu, żeby się zastanowić, połazić po sklepach, wybrać, przedyskutować wybór, zapakować i przygotować się mentalnie do dania mu go. A teraz? CO TERAZ?!
Skończyłam swój monolog i spojrzałam na kobietę. Nie wiem, może mi się zdawało, ale odniosłam wrażenie, że przez chwilę się mnie bała. Ups?
- Przepraszam. Wiesz, ja...
- W porządku - przerwała mi, nienaturalnie spokojnym głosem. Co tu się dzieje? Ja zapominam o prezencie dla Leviego, a Hanji jest oazą spokoju. Koniec świata? Tytani nas zaraz pożrą? - Na pewno coś wymyślimy.
- ,,My''? Pomożesz mi?! - zapytałam, powstrzymując się od skakania z radości. A w sumie... co mi tam. Podskoczyłam kilka razy w miejscu. - Masz jakiś pomysł?
- Nie za bardzo, chociaż... Hm, to mogłoby wypalić - Zoe zaczęła się zastanawiać.
- Em... Powinnam się bać? - Cofnęłam się o krok do tyłu. Niespecjalnie! To był odruch bezwarunkowy.
- A czemu miałabyś się bać? - spytała niewinnie Hanji. - Będzie dobrze, chodź ze mną.
Początkowo nie ruszyłam się ani na krok. Westchnęłam i poszłam za kobietą. W końcu sama przyszłam do niej po pomoc, nie?


- Nie, Hanji, to nie wypali! - krzyknęłam, oddalając się, jak to tylko możliwe, od tej szalonej kobiety. - Skąd ty w ogóle wzięłaś taki pomysł?!
- Oj, panikujesz - jęknęła, zagradzając mi drogę ucieczki. - Mogę się też przebrać jeśli...
- Wskakuj w to czerwone futro - nakazałam, wskazując na kupę ubrać leżącą w koncie.
- Jesteś pewna? - spytała z dziwnym uśmiechem na twarzy.
- Tak. Nie będę sama paradować w tym stroju - odpowiedziałam z przekonaniem.
- W porządku. Nie zdziw się tylko, jeśli będę w tym wyglądać lepiej od ciebie.
Zamrugałam zdziwiona.
- Co proszę?
- Widzisz? Jeszcze nawet nie ubrałam tego stroju, a już ci mowę odebrało. - Muszę przyznać, że szczęka mi opadła. Nigdy nie spodziewałabym się po NIEJ takich tekstów. Chyba za dużo ze mną przebywa... Znowu ups.
- Dobra, daruj sobie. - Odetchnęłam, uświadamiając sobie, że przez tę krótką chwilę w ogóle nie oddychałam. - Zresztą... i tak byś się nie zmieściła w to ,,coś''.
Hanji już mi nic nie odpowiedziała. Obserwowała mnie kątek oka jak się przebieram. Przewróciłam oczami. Mam za swoje, trzeba było samej se poradzić.


Przełknęłam ślinę, poprawiłam czerwoną sukienkę i podniosłam srebrną tacę, na której stały dwie herbaty.
Jeśli Levi na mój widok nie padnie śmiechem, to ja padnę, ale z zupełnie innego powodu.
Odetchnęłam głęboko i zapukałam w mosiężne drzwi. Zdenerwowana przystąpiłam z nogi na nogę, zagryzając wargę.
Mogę się jeszcze wycofać. Wystarczy tył zwrot i szybkie ulotnienie się do najbliższego składziku, by zdjąć ten strój mikołajki.
Zanim zdążyłam się głębiej zastanowić - stchórzyć - z pomieszczenia dobiegł głos Leviego, pozwalający wejść. Zrobiło mi się tak ciepło, że gdyby herbaty, które niosłam były zimne, to mogłabym je bez problemu rozgrzać.
Chwyciłam za przyjemnie chłodną klamkę i popchnęłam drzwi, abym mogła wejść. Kapral siedział przed biurkiem nad jakimiś papierami.
Nie spojrzał jeszcze na mnie może...
- Co zno... Co ty tutaj robisz? I na dodatek w takim stroju?
Może jednak się myliłam - mogłam paść ze śmiechu.
Zebrałam się w sobie i uśmiechnęłam najlepiej jak mogłam.
- Jak to co? - zaszczebiotałam wesoło. - Dzisiaj są twoje urodziny! Chyba nie myślałeś, że zapomniałam?
- Miałem taką nadzieję... - odburknął, wracając wzrokiem do papierów. O nie, tak łatwo się nie dam. Szczególnie gdy Hanji już mnie zmusiła do całej tej szopki.
- Mam tutaj herbatę! - powiedziałam, kładąc tacę na drewnianym meblu. Musiałam przesunąć kilka kartek, ale żadna z nich nie spadła na ziemię. Punktuje!
- Nie, dziękuję. Właśnie wypiłem kilka. - Rozejrzałam się i faktycznie dostrzegłam kilka pustych filiżanek. Szlag, tracę punkty.
- Ale to nie jest herbata, którą zawsze pijesz. Zabrałam ją ze swojego świata. Posmakuj - zachęciłam, wlepiając w Leviego szczenięce oczka.
- Eh, niech ci będzie. - Uśmiechnęłam się nerwowo. - Nie otruje mnie to?
- Co? Nie! - Kapral upił łyk. - Chyba... - dodałam pod nosem.
Dyskretnie wytarłam dłonie o sukienkę. Boże, jakie one mokre!
- Niezła - skomentował Levi.
Ulżyło mi nieco, ale nadal niewystarczająco.
- Przepraszam. Tak, wiem. Marny prezent. Pamiętałam o twoich urodzinach, ale... nie pytaj jak, ale zapomniałam ci coś kupić... - wyznałam ze spuszczoną głową.
- Niepotrzebnie zawracasz sobie takimi drobiazgami głowę.
- Nie uważam tego za drobiazg - burknęłam, krzyżując ramiona na piersi.
- Liczy się pamięć... - odparł z tajemniczą melancholią w głosie.
Rozluźniłam się nieco.
- W porządku. Jeśli tyle ci do szczęścia wystarczy - rzekłam, po czym uśmiechnęłam się szeroko. - W swoje urodziny, jednak wymagam czegoś więcej niż tylko pamięci.
Kapral na chwilę zamilkł, zastanawiając się nad czymś.
- A kiedy ty masz urodziny?
- Sam się dowiedz. - Wzruszyłam ramionami.
- Skąd? - zmarszczył brwi lekko sfrustrowany.
- Ty mi nie powiedziałeś kiedy masz, sama musiałam do tego dojść.
- Ale to...
- Myślę, że Najsilniejszy Człowiek Ludzkości da sobie radę - przerwałam mu i ruszyłam ku wyjściu z pokoju.



7 komentarzy:

  1. Jest prawie 3 w nocy, więc tym razem bez podtekstów, gomen!
    I gdy czytałam to czytając "to coś" myślałam tylko o stroju renifera...
    Gratulacje odwagi królowo! I powodzenia Levi, lepiej zgadnij szybko...
    Jak zawsze (XD) weny! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CO?! Bez podtekstów? Jak mogłaś... Zepsułaś mi święta :/ *żartuje, spokojnie xD*
      A wiesz, że myślałam o stroju renifera? I mikołaja xD Nie chciałam jednak za bardzo szaleć, bo by się jeszcze Levi wystraszył ;)
      Dziękuję i nawzajem ;**

      Usuń
  2. Kocham Cię! I twoje opowiadania też! Ludzie, gdzie ty się chowałaś tyle czasu przede mną? Zacznijmy od tego, że już na początku pokochałam paring AgusiaxLevi ^^ Więc pisz jak najszybciej kontynuację to je rozkaz xD Dalej pokochałam twój styl pisania, kobieto jesteś boska! I na końcu pokochałam całego tego bloga (z tobą na czele!) ! Tyle miłości we mnie dzisiaj :D Jest wcześnie rano a ja zamiast sobie smacznie spać, skoro wolne dzisiaj, to siedzę i czytam twoje one-shoty co ty ze mną robisz?!;D Dobra to tak na koniec tylko dopisze, że historyjka świetna! Kocham twoją wyobraźnię za te genialne historie którymi nas karmisz ;3 Znowu miłość xD Ave Agusia! Tak przy okazji chyba już się domyśliłaś, że masz nową stałą czytelniczkę ;*
    Weny, weny, czasu, czasu, śniegu, śniegu i czego tam jeszcze potrzebujesz xD
    Bye, bye
    Rayka
    PS.Ja też chcę śnieg :<<< Masz napadać to je rozkaz ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeju, dziękuję ^^ Nawet nie wiesz ile radości sprawiły mi twoje słowa.
      Gdzie się chowałam? *Rozgląda się po pokoju* Nie wiem xD
      Hai, ser! Oj, tyle komplementów, aż się czerwienie! Cieszę się z każdego nowego czytelnika, jak i z radości jaką wynosi z opowiadań. Dziękuję z głębi serduszka ;** Pozdrawiam, Agusia ;)

      Usuń
  3. Kiedy Levi spytał się czy ta herbata jest normalna, to pierwsze co mi przyszło do głowy, to to, że może Hanji dodała tam tabletkę gwałtu ;-; co mi chodzi po głowie ;-; Ale serio, tylko czekałam aż po wypiciu Levi tam padnie XD Kocham jak piszesz komedie i dramaty i romanse... i w góle kocham jak piszesz! Jesteś po prostu świetna! Powinni wydać książkę składającą się tylko z twoich opowiadań! ,,Zbiór opowiadań Agusi" taaak to jest to! ♡ I tak z innej beczki *chwilę, nie mam żadnej beczki ;-;* I tak z innej szuflady, to podoba mi się nowy wystrój stronki♡ Jest taki radosny i pozytywny♡ Jaak ty (^^)/▽ ▽\(^^) Życzę powodzenia w dalszym pisaniu i weny dużo i fanów dużo i Levi-ego dużo i czasu dużo (≧▽≦)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy Levi spytał się czy ta herbata jest normalna, to pierwsze co mi przyszło do głowy, to to, że może Hanji dodała tam tabletkę gwałtu ;-; co mi chodzi po głowie ;-; Ale serio, tylko czekałam aż po wypiciu Levi tam padnie XD Kocham jak piszesz komedie i dramaty i romanse... i w góle kocham jak piszesz! Jesteś po prostu świetna! Powinni wydać książkę składającą się tylko z twoich opowiadań! ,,Zbiór opowiadań Agusi" taaak to jest to! ♡ I tak z innej beczki *chwilę, nie mam żadnej beczki ;-;* I tak z innej szuflady, to podoba mi się nowy wystrój stronki♡ Jest taki radosny i pozytywny♡ Jaak ty (^^)/▽ ▽\(^^) Życzę powodzenia w dalszym pisaniu i weny dużo i fanów dużo i Levi-ego dużo i czasu dużo (≧▽≦)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahahahaha kurczę! Nie pomyślałam o tym!
      Ooooojejuuuu! Dziękuję z całego serduszka <333
      Wydam kiedyś książkę! Chociaż nie będą to opowiadania... ale coś równie dobrego *mam nadzieję*. Cieszę się ^^ Jeśli chociaż raz uśmiechnęłaś się czytając to, to mi nic więcej nie trzeba ^^

      Usuń