piątek, 13 maja 2016

Rozdział V Zboczeńcy. Wszędzie zboczeńcy




Jak ja mogłam słuchać amv i nie zobaczyć w nim jednej z moich ulubionych postaci? ;_;
Wiem, że mogę mieć w przyszłości problem z oczami, ale... Nie rozumiem, słuchałam tego prawie codziennie i...
Dobra, ślepa jestem, zdarza się.
Yay! Komuś udało się zgadnąć!
*jakim kurde cudem?*
Muszę się chyba bardziej postarać w poziomie trudności przepustki...
(Albo możliwości szans do zgadywania xD)
*kaszlu, kaszlu*
Zwyciężczyni dała mi wybór, więc zdecydowałam, że napiszę kontynuacje LEVI X AGUSIA!
Ale *werbel* tamtararatatataaaaaa~!
Dołączą do nas Eren x Al!
*sadystyczny wybuch śmiechu*
*ogarnia się po kilku minutach*
Nie zwlekajmy dłużej, bo również nie mogę się doczekać.
ZACZYNAJMY!

P.S Kontynuacja dopiero po pięciu miesiącach... Za co dla mnie taka kara? T_T


OMG, ZAPOMNIAŁABY! WAŻNE: Kilka osób na wattpadzie, prosiło mnie o kontynuację Levi x Czytelnik ,,Zaufaj mi, jestem Kapralem'', czy moim wspaniałym Czytelnikom podoba się ten pomysł?













,,ZBOCZEŃCY. WSZĘDZIE ZBOCZEŃCY''


Wyszłam na spacer. Tak, doszłam już do siebie. W końcu! Najpierw miałam kaca (ból głowy), potem dostałam miską w głowę (znowu ból głowy), co następne? Aż martwię się czy dobrze zrobiłam, wychodząc dzisiaj - i ogólnie - z łóżka. Może wtedy Levi znowu by mnie odwiedził?
Bez podtekstów! Ma być bardzo romantycznie.
Pomasowałam się po czole. Wiedziałam, że mam mocną głowę, ale nie brałam tego tak dosłownie. Możliwe, że będę pierwszą postacią w Attack on Titan, która zginęła z innego powodu, niż ze starości albo pożarcia przez tytana.
Westchnęłam.
A właśnie! Ciekawe kiedy zobaczę jakiegoś tytana?! Najlepiej z daleka... bardzo, daleka...
Nagle otworzyłam szerzej oczy.
- Levi! - Pobiegłam szybko do mężczyzny. - Hejo~?
Odwrócił się, a z jego oczu biła chęć mordu. Zmieszałam się. Dość długo tak na mnie nie patrzał.
Może zrobiłam coś złego? Ale kiedy niby? Od walki na jedzenie leżałam aż do teraz w łóżku.
Jest zły, że opuściłam pokój, czy co?
- Eeeem... Jak tam zdrówko?
- Masz czelność odzywać się do mnie, po tym co zrobiłaś? - warknął, prowokacyjnie podnosząc jedną z brew. Gdybym coś przeskrobała to bym się bała, ale...
- Ja nic nie zrobiłam! - Szlag. A może odkrył - nie wiem, jakim cudem - że to ja zwymiotowałam do składzika? - Co złego to nie ja! Mikasa, Jean... Armin!
Przepraszam, Armin. Nic do ciebie nie mam, przecież wiesz, ale muszę ratować własną skórę.
- Jestem pewien, że to jednak ty.
Uśmiechnęłam się zakłopotana.
- Olśnisz mnie? Naprawdę nie wiem, o co może ci...
- Mówiłaś, że nie paringujesz mnie z facetami! - wybuchł w końcu.
Zamrugałam zdziwiona.
- Eh? No bo tego nie robię. - Zmarszczyłam brwi. - Kiedy niby...?
- ,,Interpretować można różnie'', mówi ci to coś? - wycedził przez zaciśnięte zęby.
Okej, pierwszy raz poczułam w tym świecie strach. Kiedyś musiał się zdarzyć, prawda?
- Ale ja... To nie była moja wina! Mówiłam ci, że muszę dawać ludziom to, czego chcą, a tego właśnie chciała Al! - tłumaczyłam się, gestykulując gwałtownie rękami. - Ja również nie jestem zadowolona.
- A ta twoja bajka?
Zachichotałam. Znacie ten stan, kiedy wiecie, że macie przesrane i nie możecie nic na to poradzić?
- To... To... To wina Kiry!
- Z tego co pamiętam, to nie kazała ci robić ze mnie matki Hanji! Kompletnie ci odbiło?!
- Czy to pytanie retoryczne? Bo sądzę, że jest to nad wyraz oczywiste - odpowiedziałam, mimo że takimi tekstami prosiłam się o baty. - To znaczy... A co z innymi opowiadaniami?!
- Nie czytałem ich - przyznał bez ogródek - tylko te ostatnie.
- Czemu?!
- Nie chciało mi się. Na dodatek zabrałaś to dziwne urządzenie.
- To laptop. A nawet, gdybym chciała ci teraz je pokazać, to nie mogłabym, bo bateria mi padła.
- Jak mi przykro. - Wytrzeszczyłam oczy.
- Na serio mam na ciebie zły wpływ - po wypowiedzeniu tych słów, usłyszeliśmy czyiś krzyk i spadające ubrania. Spojrzałam w górę. - Hanji też spaczyłam.
- Nie, ona już taka była.
- Ale ja ją zainspirowałam do jeszcze większych głupot!
Po jakie licho to powiedziałam?
- Gratuluje - odparł nijak Kapral.
Naburmuszyłam się.
- Słuchaj to... - przerwałam, bo usłyszałam jakieś niepokojące, niecenzuralne dźwięki. - Co to?
- Znowu słyszysz jakieś głosy w głowie? - zapytał beznamiętnie Levi.
- To nie w mojej głowie! I kiedy niby jakieś wcześniej słyszałam, hę?! - naskoczyłam na niego, po czym skupiłam się na słyszalnym hałasie. - Chodź, sprawdzimy to!
- Dlaczego miałbym iść z tobą?
- Bo twoim zadaniem jest pilnowanie mnie? - przypomniałam. - Póki co, przykro mi to mówić, ale kiepsko ci idzie. Zdążyłam już tyle nabroić, a jak mnie zostawisz to...
- Dobra, chodź krasnalu.
- Kto tu jest krasnalem?! Jestem niższa od ciebie tylko o dwa centymetry!
- Jeśli cię to pociesza. - Zazgrzytałam zębami, a następnie poszłam za mężczyzną.
Doszliśmy na otwarty teren, gdzie znajdowało się jedno drzewo i kilka pomniejszych krzaków. Nie chciałam, żeby ktoś nas zobaczył, więc ukryłam się w zaroślach.
- Co ty robisz? - spytał sceptycznie Kapral, patrząc na mnie z góry.
Pociągnęłam go za nogawkę.
- Gdybyś oglądał Malanowski i partnerzy, to wiedziałbyś, że tak się robi. - Levi już otwierał usta, żeby coś mi odpowiedzieć, ale dałam mu znak ręką, żeby był cicho. O dziwo posłuchał!
Położyłam się płasko na brzuchu, tymczasem mój towarzysz ograniczył się tylko do kucnięcia. Lepsze to niż nic.
Włożyłam dłonie między zielone liście, żeby delikatnie je odsunąć, a następnie popatrzeć na to, co jest przed nami. Wtedy ujrzałam... całującą się parę. Gdyby to była kreskówka, to szczęka opadłaby mi na samą ziemie z głuchym dźwiękiem, a przy potrząsaniu głową wróciła na miejsce.
A kogóż to widziałam?
Samego Erena Jaeger'a i...
- Al?! - wrzasnęłam, podrywając się na równe nogi. - Co ty do cholery robisz w moim opo?!
Dziewczyna dopiero po chwili zwróciła na mnie uwagę.
- Yo.
Przenosiłam wzrok z niej na chłopaka.
- Jak? Wy... Whaaaaat?!
- Przestań się wydzierać - zganił mnie Kapral, o którego obecności na chwilę zapomniałam. - Ktoś ty?
- To ona! Ta co kazała mi napisać trójkącik z tobą, Erenem i Hanji. - Wskazałam na blondynkę palcem, po czym zmieniłam temat na bardziej mnie interesujący. - Wbiłaś mi się tutaj chamsko, wiesz?
- Życie - wzruszyła ramionami.
Pokręciłam z westchnięciem głową.
- Dobra, jeden epizod możesz mieć. Ale żeby tak z buta wjechać i to jeszcze z taką akcją!
- Mam marnować czas tak jak ty? - spytała, patrząc znacząco na Leviego. Momentalnie zrobiłam się czerwona jak burak.
- Bo... Bo... Bo ja muszę mieć powód!
Co ja mówię?
- Jeśli można spytać, to co robiłaś z Kapralem Levim w krzakach? - Że też coś takiego Erena zaciekawiło! Zboczeńcy, wszędzie zboczeńcy.




- A co można robić w krzakach? - zmrużyłam z irytacją oczy.
Spojrzałam na Leviego, który z kolei patrzał na mnie. Zrobiło mi się jeszcze cieplej. Sio, nieprzyzwoite myśli, sio!
- Rozeznanie terenu! - wypaliłam. - Nie znam przecież zbyt dobrze okolicy, więc... - przerwałam, widząc dwuznaczną minę szarookiej. - Co?
- Khym - zrobiła imitacje kaszlu. - ,,Rozeznanie terenu''? - uśmiechnęła się.
O chwilę za późno zdałam sobie sprawę z tego, jak to zabrzmiało.
-P-Przestań! To miał być romans, no!
- W sumie to komedia i romans - odparła spokojnie.
- Ale bardziej romans niż komedia.
- No tak - potwierdziła.
Westchnęłam ciężko, uspokajając się.
- W takim razie, co chcesz robić? Nie będziesz tu wiecznie, więc wykorzystaj swoją szansę.
Al zaczęła się rozglądać.
- A co polecasz?
- Hm... - wróciłam wspomnieniami do rozdziału I, II, III i IV. - Wiesz... w sumie, to tu nie ma nic ciekawego.
- Kręcisz!
- O! Możemy iść do Mikasy! - zaproponowałam.
- Po co? - zainteresował się Eren.
Uśmiechnęłam się cwanie.
- Żeby powiedzieć jej o tym, co robiliście, a następnie patrzeć jak to się skończy - zaśmiałam się złowieszczo.
- Nie lepiej od twojej ostatniej akcji - przypomniał Levi.
- Ciii, ciebie tam nawet nie było. - Machnęłam niedbale ręką. - Jak tak pomyślę, to nic ciekawego tu nie robiłam. A co najgorsze - nie zobaczyłam tytanów!
- Być od dłuższego czasu w anime, gdzie są głównymi antagonistami i ich nie ujrzeć? To tylko ty tak potrafisz - odparła dziewczyna.
- Bądź miła, bo podkabluje, że tu jesteś bez niczyjej wiedzy - zagroziłam.
- Och, ależ Erwin wie, że tu jestem!
- Co? - Moja twarz wyrażała czyste ,,what the fuck?''.
- Pamiętasz jak pisałam ci, że kogoś musisz mi opchnąć?
- Noooo... - potwierdziłam niechętnie.
- Wszystkich wzięłaś na swoją stronę poza nim - zauważyła.
- Że też samego dowódce olałam... - mruknęłam pod nosem, ale oni to usłyszeli.
- Oj, nie miej tego sobie za złe - Al dziwnie się uśmiechnęła. - Ktoś inny się dla ciebie bardziej liczył, prawda?
I znowu to znaczące spojrzenie.
- Dobra, chodź. Przedstawię ci wszystkich - odparłam, odwracając się w stronę twierdzy.
- Mówiłaś, że nie mam za dużo czasu.
- No bo nie masz - przyznałam.
- To wymyśl jakąś fabułę i jazda. To ma być Levi x Agusia i Eren x Ja, więc nie musisz się wysilać i wkręcać w to inne postaci.
Zaniepokojona rzuciłam okiem na chłopaków, którzy przyglądali nam się w milczeniu. Chyba oboje w ogóle nie ogarniali, o czym mówimy, ale nie chcieli się do tego przyznać. To znaczy, Eren by może jeszcze o coś spytał, ale widać, że nie chcę wyjść źle na oczach Kaprala.
To będzie dłuuuugi dzień.
- Eh... Nie ułatwisz mi niczego, co? - zapytałam zrezygnowana.
- Zobaczy się - uśmiechnęła się niewinnie.
- To może zobaczymy te tytany. Jest na to szansa, Levi? - zwróciłam się do mężczyzny, który wyglądał jakby chciał mnie zabić wzrokiem.
- Czegoś głupszego nie mogłaś wymyślić?
- Oboje wiemy, że mogłam - rzuciłam beztrosko. - Zresztą będą z nami dwaj najniebezpieczniejsi członkowie Korpusu Zwiadowczego, co może się nam stać?
Zjedzą nas, wiem to. Ale to tylko opowiadanie, więc wszystko będzie w porządku. Prawda...?
- Wmawiaj se - mruknęła niedbale blondynka.
- Nie czytaj mi w myślach!
- Ty możesz, to ja też.
- Zapomnij.
Kapral głośno westchnął.
- Może to nie taki głupi pomysł... w końcu będzie cicho, jak zostaną zjedzone - odparł, odwracając się na pięcie.
Spojrzeliśmy wszyscy na siebie.
- Idziemy? - spytał niepewnie Eren.
- Idziemy! - potwierdziła szarooka z większym entuzjazmem, niż bym się po niej spodziewała.
Bez słowa poszłam za nimi.

- Nie takie oglądanie tytanów miałam na myśli! - wrzasnęłam, trzymając się brązowych kosmyków. - Zabije cię, przysięgam! Jak tylko zejdziemy na ziemie...
- Mam po swojej stronie pół-tytana - odparła triumfalnie Al, siedząc na ramieniu Erena.
- Który nie dał sobie rady z Kobietą-Tytan, którą - zaakcentowałam ostatnie słowo - Levi załatwił bez problemu.
- Czy ja wiem, czy bez problemu - udała, że się zastanawia. - W końcu odniósł wtedy kontuzje.
- Ale to tylko przez tę durną Mikasę! - wrzasnęłam do ucha bruneta, który posłał mi nieprzyjemne spojrzenie. - Sorry.
- Nie sądzisz, że to dziwne? - spytała mnie nagle Al.
- Jazda na Erenie w formie tytana? Nie~, wcale - rzuciłam sarkastycznie.
- Chodzi mi o Leviego i Mikasę. Tak się dla niej poświęcić...
Niespodziewanie coś ścisnęło mnie w żołądku.
- On po prostu... To dobry człowiek, dlatego! - Dziewczyna posłała mi współczujące spojrzenie, które zarazem mówiło: ,,wmawiaj sobie dalej''.
Zagryzłam dolną wargę.
- Eren, odłóż mnie z powrotem na ziemie! - krzyknęłam, żeby mnie usłyszał. - Chcę. Na. Dół.
W końcu chłopak wykonał moją prośbę. Odetchnęłam z ulgą, gdy z powrotem poczułam stały grunt pod nogami. Chodzenie po czyjeś skórze nie jest fajne.
- Dokąd idziesz? - spytała się mnie Al.
- Upewnić się, że mam rację, a ty nie.
- Inaczej zwariujesz - bardziej stwierdziła, niż spytała.
- Ta, ta... Bawcie się dalej. Tylko nie całuj się z nim w tej formie, bo cię jeszcze pożrę przez przypadek - odpowiedziałam nieco złośliwie, po czym się od nich oddaliłam.

Znalazłam Leviego na dziedzińcu, gdzie komenderował kilkoma zwiadowcami, którzy sprzątali twierdzę na zewnątrz, za pomącą sprzętu do trójwymiarowego manewru.
Momentalnie zapomniałam, co chciałam zrobić.
- Mogę pomóc~? - zapytałam słodko, kiedy już podeszłam bliżej Kaprala.
- Nie - odpowiedział bez wahania.
- Ale... Ja też chcę wypróbować sprzęt do trójwymiarowego manewru! - powstrzymałam się od tupnięcia nogą, jak jakieś dziecko.
- Do tego potrzeba specjalnego przygotowania i treningu - odparł tonem, jakby tłumaczył psu, dlaczego nie może spać z nim w łóżku tylko na zewnątrz w budzie.
Zrobiłam nadąsana minę.
- Ty bez tego już potrafiłeś z niego korzystać - wypomniałam. Od razu zrobiło mi się głupio. Wiedziałam, że wspomnienia z tamtego okresu są dla Leviego bardzo bolesne, dlatego nie chciałam ich przywoływać.
Przystąpiłam skrepowana z nogi na nogę.
- A nie mogę przejść szybkiego kursu? - zapytałam z nadzieją.
- Jak tam twoja znajoma? - zmienił temat.
Zdusiłam w sobie złość, ale nie odpowiedziałam. Strzeliłam focha i usiadłam dwa metry dalej, gapiąc się na żołnierzy na linkach.
Mężczyzna co jakiś czas wskazywał miejsca, gdzie, jego mniemaniem, widzi części do wyczyszczenia. Brak uwagi poświęconej mnie, nie poprawiał mi humoru ani trochę.
Może trzeba było zostać z Al i Erenem?
Nieee, robiłabym im za piąte koło u wozu. W ogóle, dlaczego wóz nie może mieć pięć kół? Ciekawiej by wyglądał.
Westchnęłam ciężko, słysząc kolejną komendę Kaprala. Znudzona opierałam policzek na wewnętrznej stronie dłoni.
- Kretyni... Jak można tego nie widzieć? - sapnął z irytacją.
Kątem oka zauważyłam, że zerka w moją stronę. Serce zabiło mi szybciej.
- Chodź tu - rozkazał.
Od razu poderwałam głowę, rozglądając się na wszystkie strony.
- Mówisz do mnie? - spytałam z niedowierzaniem.
- A do kogo? - Przewrócił z irytacją oczami. - Ile razy mam się powtarzać?
Darowałam sobie wspomnienie, że tylko raz powiedział, żebym przyszła, więc nie powtórzył się ani razu. Natychmiast wstałam i do niego podeszłam.
- Tak, sir?! - Zasalutowałam jak prawdziwy żołnierz, wypinając dumnie pierś.
- Nadal chcesz wypróbować sprzęt do trójwymiarowego manewru? - Rozdziawiłam szeroko buzie w niemym szoku i zachwycie. Pokiwałam energicznie głową. - Czyżby pierwszy raz zabrakło ci języka w gębie? - rzucił półżartobliwie.
- Tak, chcę! - Nie zdołałam się powstrzymać od leciutkiego podskoczenia z radości. - To skąd mogę wziąć sprzęt? - spytałam, odwracając się jednocześnie plecami do mężczyzny, żeby otaksować spojrzeniem otoczenie w poszukiwaniu upragnionego przedmiotu.
- Nie będzie ci potrzebny - odparł spokojnie.
Już chciałam na niego spojrzeć, gdy poczułam chwytające mnie czyjeś dłonie. Zanim zdałam sobie sprawę z tego co się dzieje, już tkwiłam w ramionach Leviego jak jakaś księżniczka. Zaczerwieniłam się po same uszy.
-C-Co ty robisz?!
- To co chciałaś - odpowiedział i wzbił się z zawrotną prędkością wysoko w górę.
W odruchu bezwarunkowym zamknęłam oczy, żeby nie móc zobaczyć, jak daleko od ziemi się znajdujemy. Przemogłam jednak pierwszy szok i panikę, żeby pokazać Leviemu, że wcale się nie boję.
Uchyliłam powoli powieki i o mało nie padłam na zawał, gdy w myślach obliczyłam jak wysoko jesteśmy.
- Trzeba było powiedzieć, że masz mnie dość, zamiast próbować mnie zabić! - zapiszczałam, zaciskając dłonie na koszuli mężczyzny.
Nigdy nie miałam lęku wysokości, ale czasem człowiek znajduje się na takiej wysokości, że wie, że jak spadnie to jest trupem na miejscu.
Ha, chociażby trupem! Ja będę małą, mokrą, czerwoną plamą.
Myślałam, że się rozpłaczę, kiedy znaleźliśmy się jeszcze wyżej. Zmieniłam więc taktykę - zamiast patrzeć w dół, patrzałam w górę. Wiedziałam, że to pomoże. Ma się to doświadczenie z Wesołego Miasteczka.
Uspokoiłam oddech i zaczęłam się cieszyć z tego, że latamy. Jęknęłam z zawodu, kiedy dotknęłam z powrotem ziemi. Miałam ochotę wykrzyknąć niczym małe dziecko: ,,ja chcę jeszcze raz!''.
- Było odjazdowo! Ja chcę jeszcze raz! - A jednak nie zdołałam się powstrzymać, żeby tego nie powiedzieć. E tam, trudno. - Ciekawe jak to jest lecieć samemu... - marzyłam na głos.
- Już planujesz się mnie pozbyć? - spytał Kapral, z dziwną nutą w głosie.
- Co? Nie, skądże! Po prostu... - nie wiedziałam, co powinnam powiedzieć. Dlatego zamiast powiedzieć, po prostu spytałam: - A zabrałbyś mnie więcej razy?
Levi delikatnie podniósł kąciki ust.
- Jak zasłużysz, to może.
Znowu czułam jak się robię czerwone na twarzy. Jak ja tego nie cierpię! Powinny być na to jakieś preparaty...

Tymczasem u Erena i Al.
- Ściąć im głowy! - zaśmiała się dziewczyna, wskazując na grupę tytanów, którzy po chwili stracili najważniejszy dla człowieka element ciała. - To jest świetne! Jesteś wspaniały!
Chwaliła chłopaka za każdym razem, jak wykonał jej polecenie, co skutkowało tym, że coraz chętniej jej słuchał.
Al, ty sprytna...
Zamiast romansu, to to będzie zapowiedź końca świata.



~ I jaaaaaak~? ^^ Pisałam w totalnym amoku (czyt. szale mojej szalonej osobowości), czy powinnam w takim stanie pisać? Nie mam pojęcia xD Ale lubię to ;3 I Wy chyba też *hyhyhy* A więc... Tutaj nie ma możliwości zdobyć przepustki. Przykro mi! Następne opowiadanie jest z Eren x Czytelnik i tam będzie możliwość znowu wybicia swojego zamówienia. Nie mogą być one cały czas, bo wtedy istnieje szansa, że pojawiałyby się tylko zamówienia jednej osoby (tak Al, myślę tutaj przede wszystkim o tobie). To tyle Kochani! Pozdrowionka ;** ~



Jeśli zauważyłeś/aś literówkę/błąd we wpisie, proszę o zgłoszenie tego, a będę mogła błyskawicznie usunąć błąd.

8 komentarzy:

  1. ' Najpierw miałam kaca (ból głowy), potem dostałam miską w głowę (znowu ból głowy), co następne'
    Siekierą w głowę *yandere mode activated
    ' Możliwe, że będę pierwszą postacią w Attack on Titan, która zginęła z innego powodu, niż ze starości albo pożarcia przez tytana. '
    Czuj się specjalna!
    'Ja nic nie zrobiłam!'
    Może mu się do łóżka włamałaś?
    'Mówiłaś, że nie paringujesz mnie z facetami!'
    Jestem trupem *pada* x'D
    'czego chcą, a tego właśnie chciała Al!'
    Al, z chęcią Cię poznam xD
    'To... To... To wina Kiry!'
    Idem szukać siekiery, sorki mnie się nie obwinia~
    'Z tego co pamiętam, to nie kazała ci robić ze mnie matki Hanji!'
    Obroniona! :D
    'bo bateria mi padła'
    RIP Bateria, minuta ciszy...
    ' Gdybyś oglądał Malanowski i partnerz'
    *Piona*! Malanowski wymiata!
    'Jeśli można spytać, to co robiłaś z Kapralem Levim w krzakach?'
    *Lenny face*

    Uuugh nie zdążyłam xD
    Skończę po szkole, baju i pozdro
    Kira~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra! Powrót! Oczywiście jestem tak ogarnięta, że zapomniałam najpierw napisać, że miałam jakieś 8 minut xD
      Cóóóż mówiłam, że dokończę po szkole, ale po 120 minutach testów i reszcie lekcji, mój mózg jest wypalony Q_Q Szkołą zabiera wyobraźnie, potwierdzone info...

      Pozdro,
      Kira

      Usuń
    2. Jak dostane siekierą, to wątpię, że to przeżyję...
      A czuję się!
      Kiedy? O_o Nie lunatykuje, ale może w ich świecie zaczęłam? xD
      Żyj!
      Podać namiary? ( ͡° ͜ʖ ͡° )
      Sorry, ale ty jesteś bezpieczna tu, a ja tam nie byłam T_T
      Nie martw się, już ją podładowałam ^^ Wskrzeszamy baterie!
      *piona* Dziękuję przede wszystkim mojej mamie, że przed i po pracy, kiedy chciałam z nią porozmawiać, włączała właśnie odcinki z tego serialu.
      ( ͡° ͜ʖ ͡° )
      Wiem, rozumiem Cię :/ Jestem i tak dumna, że udało Ci się wrócić ;)
      Pozdro ^^

      Usuń
  2. Kooocham Cię <3 Tak na starcie przepraszam, że nie komentuje za każdym razem ale jestem na to zbyt leniwa to i tak cud, że teraz coś pisze (może to dzięki temu, że nie chcę sie uczyc na sprawdzian z chemii T_T) xD Uwielbiam wszystko co piszesz ale Levi x Agusia mogłabym czytać cały czas po prostu to wielbie *.* Pierwszą część czytałam przed powrotem ze szkoły więc skupie się na tej drugiej xD Al to potrafi przejść do rzeczy chyba musisz się od niej zacząć uczyć i wziąć sprawy w swoje ręce, dopiero co tam trafiła a już się z Erenem całowała! Ta to jest szybka. Ja tam bym chciała pojeździć na Erenie w formie tytana kocham wysokości i adrenalinę :D A jak Al zaczęła mu wydawać rozkazy to normalnie jak przerośnięty piesek, który się cieszy jak go pani chwali naprawdę ona to się potrafi ustawić xD To teraz ty. Za tymi krzaczkami to był idealny moment! Musisz korzystać z sytuacji kobieto cycki do przodu, dupa do tyłu i lecimy na podbój Kapralowego serca! Czy jakoś tak to szło xD Nie przejmuj się Kaśką (że w sensie Mikasą ktoś tak mówił i podłapałam xD) ona nie ma u niego szans Levi po prostu nie chciał żeby ona umarła bo by się Eren zbuntował poza tym walczyć umie to się jeszcze przyda (chociaż ja tam osobiście lubię Mikase ale wtedy jak nie ma obsesji na punkcie Erena, to jest straszne). Ja. Też. Chce. Latać. To nie fair T_T Przemyć jeden sprzęt do trójwymiarowego manewru, albo powiedz jak się tam znalazłaś ja sobie poradzę, zdolna jestem naumiem siem xD Jeszcze kiedyś sobie polatam na tym sprzęcie coś wymyśle. A tak poza tym to zaczyna się robić coraz bardziej słodko ( ͡° ͜ʖ ͡° ) Oby tak dalej! To tak podsumowując Kocham Cię <3 Chyba się powtarzam? Nie ważne!
    Weny, więcej pisania w amoku, czasu i wszystkiego czego potrzebujesz! Pozdrowionka ^^
    Bye, bye Rayka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zepsuło mi się coś przy słodko :/ Dobra to dodam jeszcze jak już piszę: Nie daj się zabić! Ani siekierą ani czymkolwiek innym (miska też kto się liczy!) kto nam będzie opowiadnania pisał? T_T No to teraz się już żegnam xD
      Bye, bye Rayka

      Usuń
    2. Ooooch >///< Już tak na starcie? ^^
      Nic nie szkodzi ;) Sama n i g d y nie komentowałam, bo też mi się czasem nie chciało, bądź po prostu nie lubiłam wyrażać swojego zdania publicznie w sieci. Dopiero po pięknej rozprawce pewnego wspaniałego youtubera (pozdro dla każdego, co zna Kaftanna) zmieniłam swoje podejście. Teraz komentuje wszystko. Dosłownie wszystkooooo~ Jeśli gdzieś jestem, to zostawię znak wszędzie, gdzie tylko można. Ktoś mi ostatnio zarzucił spam, ale jak dla mnie wyrażanie swojej opinii nim nie jest, więc odrzuciłam totalnie jej zdanie.
      Wracając jednak do tematu (mówiłam, że jestem gaduła, nie? xD) Taaa, ta niechęć do nauki potrafi zdziałać cuda; ja dzisiaj posprzątałam swój pokój *kciuk w górę*
      Och, dziękuję je tszcze raz >///<
      Chyba masz racje... Al też xD Nie mówię, że jazda na Erenie w formie tytana nie była fajna! Trudno się jednak było skupić, gdy moja wspaniała towarzyszka takie tematy zaczęła. Cóż... bywam czasem bardzo zazdrosna >.<
      Al chyba powinna mi litanie podziękowań napisać, za to, jakże piękne, uwydatnienie jej postaci w tym opowiadaniu xD
      *zakrywa dłońmi twarz* Jak mnie tak zagrzewasz do boju to... Aż mam ochotę to zrobić. Jeszcze Al mi zarzuciła, że powiedziałam, że napiszę lemona ze mną i Kapralem! Czy ktoś pamięta ten moment?! Wykrwawiłabym się czytając, a co dopiero pisząc O_O
      Oooo *podłapuje* To dobre! I ksywka, i wytłumaczenie xD Rozumiem! Tak, będę to sobie teraz wmawiać.
      Dla Ciebie zaryzykuje i zdobędę ten sprzęt. Chociażby Kapral miałby mi go siłą wyciągać z zimnych, martwych rąk. Zdobędę go!
      Słodko mówisz? Jestem twardym orzechem do zgryzienia (jeśli chodzi o charakter), ale w sprawach miłosnych reaguje jak typowe dziewczę - rumieńce i tak dalej. Nienawidzę tego >.< Co chyba też wspomniałam, nie?
      Takie słowa to możesz mi codziennie powtarzać xD ^^
      Jeszcze raz dziękuję i nawzajem ;)
      (^^ <--- gdzie się nie pojawię wszystkich tym zarażam xD Praktycznie każda osoba na wattpadzie, która mnie obserwuje lub, którą ja czytam, zaczęła robić ten znaczek. Jestem jak wirus!)
      Teraz też się już żegnam xD
      Sayonara ;*

      Usuń
  3. Kocham <3
    Ps. Chciałby ktoś popisać?
    Tak strasznie brak mi bratniej duszy ;_____;

    OdpowiedzUsuń